Sabotaż Red Bulla w Grand Prix Chin?

Rywalizacja pomiędzy Markiem Webberem i Sebastianem Vettelem miała być jedną z największych atrakcji Grand Prix Chin. Niestety z powodu problemów technicznych zawodów nie ukończył Australijczyk.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

Pozycja Marka Webbera w teamie z Milton Keynes od kilku miesięcy stoi pod dużym znakiem zapytania. Australijczyk w ostatnim czasie coraz głośniej jest przedstawiany jako drugi kierowca zespołu, gdzie priorytetową rolę pełni trzykrotny mistrz świata Sebastian Vettel.

Webber nie ukrywa swojej frustracji takim obrotem sprawy. Szefostwo Red Bull Racing na każdym kroku podkreśla wsparcie dla dwójki swoich zawodników, tymczasem kolejne wyścigi rodzą nowe plotki.

- On nie ma już zaufania do swojego pracodawcy, ale kto może go za to winić? - pyta retorycznie Simon Pasch, korespondent niemieckiego dziennika Die Welt, który przyłączył się do grona spekulantów nie widzących przypadku w tym co spotkało Webbera w Szanghaju.

Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Po słynnej aferze "Multi 21" z Malezji, Webber ma za sobą kolejny fatalny weekend w Chinach. Kierowca z Antypodów zakończył sobotnie kwalifikacje po tym jak w jego bolidzie zabrakło paliwa. W niedzielę stracił jedno z kół, co nie pozwoliło mu ukończyć zawodów.

- Nie przygotowujemy samochodu za kilka milionów euro tylko po to, aby dopuścić się zamierzonego sabotażu - oburzał się Hemut Marko.

- Nikt o zdrowych zmysłach nie mógłby celowo nie dokręcić koła. Samochody osiągają tutaj prędkość 320 km/h i jeśli ktoś wylatuje, to dosłownie walka o śmierć i życie - zareagował na sugestie o sabotażu Red Bulla Niki Lauda.

Mark Webber nie wywalczył w Chinach żadnego punktu Mark Webber nie wywalczył w Chinach żadnego punktu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×