Po tym jak tytuł mistrzowski wśród konstruktorów zapewnił sobie Red Bull Racing nadrzędnym celem dla pozostałych zespołów stała się walka o drugie miejsce.
W Stanach Zjednoczonych do sukcesu przybliżył się Mercedes, który punktował za sprawa dwójki swoich kierowców, a dodatkowo powiększył przewagę nad Ferrari. Honoru włoskiej stajni bronił w Austin Fernando Alonso, który ukończył zawody na piątym miejscu. Przed ostatnim wyścigiem strata Ferrari do Mercedesa wynosi 15 punktów.
- Nic nie możemy zrobić w tej chwili. Walczyliśmy w Q3 w kwalifikacjach, a później o cenne punkty w wyścigu. W Brazylii musi być jednak lepiej jeśli wciąż marzymy o osiągnięciu sukcesu w mistrzostwach - powiedział Fernando Alonso.
- Być może jednak postawiliśmy sobie zbyt ambitne cele. Musimy być bardziej realistyczni i zdać sobie sprawę, że walka o drugie miejsce jest raczej marzeniem, a marzenie to będzie bardzo trudne do zrealizowania - dodał.
Tymczasem Alonso już w Stanach Zjednoczonych mógł świętować tytuł wicemistrzowski wśród kierowców. Hiszpan przyznał po wyścigu, że docenia swój wyczyn tym bardziej biorąc pod uwagę, jakim bolidem dysponował na przestrzeni całego sezonu.
- Jestem niezwykle dumny. Nie mamy drugiego najszybszego bolidu w stawce więc druga pozycja jest dla mnie swego rodzaju nagrodą za cały sezon. Wolelibyśmy jednak dziesięć razy kończyć sezon na 10. miejscu i zdobyć raz tytuł niż ciągle zajmować drugie miejsce - stwierdził Alonso.