Lotus F1 Team jako jedyny zespół nie pojawi się na torze w Jerez podczas pierwszej serii przedsezonowych testów Formuły 1. Ekipa postanowiła jednak pochwalić się wyglądem swojej nowej maszyny, podczas gdy większość zespołów zorganizowała oficjalne prezentacje bolidów.
Nowy model Lotusa E22 wyróżnia się na tle innych przede wszystkim w kwestii budowy nosa. Konstrukcja, która zyskała już nazwę "wózka widłowego" lub "widelca", składa się z dwóch asymetrycznych kłów.
Podobną konstrukcję w swoim bolidzie chciał zastosować zespół Toro Rosso, który ostatecznie zrezygnował z takiego rozwiązania, zostając przy wersji nosa tzw. mrówkojada. Dyrektor techniczny włoskiej stajni James Key zastanawia się jednak czy wersja Lotusa jest w ogóle zgodna z regulaminem.
- Oprócz nosa w bolidzie Lotusa nie widziałem żadnych kontrowersyjnych rozwiązań w pozostałych modelach. Nos Lotusa wymaga pewnych wyjaśnień. To bardzo dobry pomysł, nie mówię, że jest on nielegalny, ale musimy sprawdzić czy jest zgodny z duchem przepisów - powiedział Key.
Kontrowersje rozbijają się o zapis w regulaminie, zgodnie z którym bolidy muszą posiadać pojedynczą końcówkę nosa. Uważa się jednak, że inżynierowie Lotusa odkryli lukę w przepisach poprzez umieszczenie w konstrukcji swojego bolidu drugiego krótszego nosa.
- Wszystkie zespoły przyglądają się temu rozwiązaniu - wyznał Pat Symonds z Williamsa. - Nos nie jest szczególnie potrzebny podczas testów w Jerez. Wszyscy chcemy najpierw oswoić się z nową rzeczywistością, a dopiero później będziemy badać granice aerodynamiczne - dodał.