Rywalizacja Lewisa Hamiltona i Nico Rosberga jest ozdobą tegorocznego sezonu Formuły 1. Kierowcy Mercedesa toczą między sobą zacięty pojedynek o tytuł mistrza świata. W ostatnich tygodniach nie brakuje psychologicznych pojedynków słownych pomiędzy zawodnikami "Srebrnych strzał".
[ad=rectangle]
Hamilton przed weekendem na torze Silverstone odwiedził tor kartingowy w Rye House, gdzie rozpoczynał swoją wyścigową karierę. W wywiadzie dla Daily Mail mistrz świata z 2008 roku został poproszony o ocenę umiejętności swojego obecnego partnera z zespołu w tamtych czasach.
- Nico był szybki, ale nie tak szybki jak Robert Kubica. W tamtym czasie on był zdecydowanie najlepszy - przyznał Hamilton. - Kiedy się spotykaliśmy, rozmawialiśmy jak świetnie byłoby trafić pewnego dnia do Formuły 1. W tamtym okresie dominował McLaren, więc marzyliśmy, aby zostać duetem kierowców tego zespołu.
- Nie pamiętam czy naprawdę wierzyłem wówczas w te słowa. Nico mówił "kiedy będę w Formule 1", ale dla mnie to była kwestia "jeśli będę w Formule 1". Dla Nico temat był bardziej oczywisty - jego ojciec jeździł w F1, więc był pewny, że kiedyś tam trafi. My (z Robertem) mieliśmy nadzieję, że też tam trafimy - dodał.
Po wyścigu w Austrii kierowców Mercedesa dzieli 29 punktów w klasyfikacji generalnej, na korzyść Nico Rosberga. Na gorszy dorobek punktowy Lewisa Hamiltona wpływają dwa nieukończone wyścigi w Australii i Kanadzie. Anglik nie życzy podobnej historii swojemu rywalowi, którego chce pokonać w sportowej walce na torze.
- Wiedziałem już na początku sezonu, że nie będzie łatwo. Zdawałem sobie sprawę, że będziemy bardzo blisko. Chcę, aby Nico był na mecie każdego wyścigu, ale równocześnie chcę być zawsze przed nim. Wtedy nikt nie powie, że prowadzę tylko dlatego, że on miał problemy; każdy powie, że wygrywam, bo wykonuję lepszą robotę - oznajmił Hamilton.