Sergio Marchionne w tym tygodniu oficjalnie przejął schedę po odchodzącym ze stanowiska prezesa Ferrari, Luce di Montezemolo. Nowy szef włoskiej stajni nie zamierza czekać z założonymi rękami i chce szybko zakończyć pasmo niepowodzeń Ferrari w Formule 1.
[ad=rectangle]
- Pora skopać parę tyłków i to naprawdę szybko - zapowiedział w wywiadzie dla magazynu Autocar. - Zrobimy wszystko, co trzeba. Możemy popełnić błędy, ale przecież nie mamy nic do stracenia, prawda? Będziemy podejmowali ryzyko - dodał.
Marchionne przyznał, że kompromitujący występ zespołu w domowej rundzie na torze Monza, zakończony zdobyczą zaledwie dwóch punktów, był punktem zwrotnym.
- Ciągle ktoś mi przypomina, że wyścigi, to nie nauka. A później wybieram się na Monzę i widzę, że wśród sześciu najlepszych bolidów na mecie nie ma Ferrari ani żadnego napędzanego silnikiem Ferrari. Krew w żyłach zaczyna mi się gotować - przyznał.
Nowy prezydent włoskie marki ma śmiałe plany dotyczące rozwoju segmentu samochodów drogowych, ale sukces w Formule 1 ma być jego głównym celem. - Bolid, który nie odnosi zwycięstw w F1, nie może być bolidem Ferrari. Mogę przeżyć okres gorszej formy, ale nie może to być stałym elementem w przypadku naszej marki - oznajmił
Prezydent Ferrari: Pora skopać parę tyłków!
Nowy prezes Ferrari nie zawaha się podjąć żadnej decyzji, aby przywrócić zespół na szczyt Formuły 1. - Bolid, który nie odnosi zwycięstw w F1, nie może być bolidem Ferrari - oznajmił Marchionne.
Źródło artykułu: