W sobotę 10 stycznia w Buenos Aires odbędzie się czwarty wyścig pierwszej edycji Formuły E. W pełni elektryczna seria dopiero zaznacza swoje miejsce na mapie sportów motorowych, ale już budzi skrajne emocje. [ad=rectangle]
W 2014 roku przed inauguracyjnym wyścigiem w Chinach, Sebastian Vettel zapytany o nową serię nazwał ją "nudną". Szef FE Alejandro Agag ma nadzieję, że wkrótce cykl będzie na tyle popularny, że skusi na udział nawet niemieckiego kierowcę.
- Jesteśmy wielkim miłośnikami Vettela - przyznał Agag. - On po prostu nie lubi Formuły E. Być może pewnego dnia uda nam się go przekonać, by do nas dołączył. Szanujemy opinię Vettela o naszej serii, tak samo jak szanujemy to co myśli Alain Prost (były 4-krotny mistrz świata F1, a obecnie właściciel teamu w Formule E) - dodał.
- Mamy nadzieję, że w przyszłym roku pojawi się 4-5 producentów w mistrzostwach. Dwa lata temu nie mieliśmy samochodów, nie mieliśmy kalendarza, nie było zespołów. Brakowało sponsorów i telewizji. Dzisiaj trwają mistrzostwa w których zawodnicy toczą wielkie pojedynki - stwierdził Agag.
W Formule E występuje wielu byłych kierowców Formuły 1. W obecnej stawce są m.in. Sebastien Buemi, Nelson Piquet Jr, Jarno Trulli, Bruno Senna, Jean-Éric Vergne czy Nick Heidfeld.
Szef Formuły E kusi Sebastiana Vettela
Szef nowej serii wyścigowej pod egidą FIA ma nadzieję, że w przyszłości Sebastian Vettel skusi się na poprowadzenie elektrycznego bolidu, mimo lekceważących uwag Niemca o raczkującej serii.