Honda pojawiła się na nowo w Formule 1 od sezonu 2015 w roli dostawcy jednostek napędowych dla McLarena. Srebrne bolidy z Woking nie mają się jednak czym pochwalić na początku roku. Po fatalnych przedsezonowych testach, w pierwszym wyścigu w Australii na starcie stanął ledwie jeden kierowca, który został później dwukrotnie zdublowany przez zwycięzcę zawodów.
[ad=rectangle]
Mistrz świata MotoGP w barwach Hondy, Marc Marquez przestrzega jednak krytyków producenta japońskiego silnika. - Na końcu bym im zaufał. Honda to Honda i z logicznego punktu widzenia, to normalne, że taki projekt potrzebuje czasu.
Marquez nie martwi się jednocześnie, że wskutek fatalnego początku w wykonaniu Hondy, w szeregi osób odpowiedzialnych za projekt realizowany do spółki z McLarenem zostanie wciągnięty szef Repsol-Hondy, Shuhei Nakamoto, była czołowa postać techniczna na padoku F1.
- Nie sądzę, aby do tego doszło. Myślę, że projekt Hondy w Formule może się odbywać z korzyścią dla nas. Technologia jakiej używa się w F1, kto wie może pewnego dnia trafi do MotoGP - stwierdził Hiszpan.
22-latek z Katalonii zapewnił również, że sam nigdy nie będzie rozpatrywał swojej osoby w kontekście startów w Formule 1. - Zdecydowanie nie. Może chciałbym poczuć jak to jest za kierownicą bolidu, ale tylko na kilka okrążeń, nic więcej - zakończył Marquez.