Niki Lauda: Mercedes nie musi dbać o show

Trzykrotny mistrz świata pełniący obowiązki jednego z dyrektorów niemieckiego zespołu odrzucił sugestię jakoby dominacja Mercedesa była szkodliwa dla całej Formuły 1.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Po zwycięstwie w Grand Prix Kanady duet Lewis Hamilton – Nico Rosberg ma już na koncie 15 dubletów jako para kierowców jednego zespołu. Na torze Montrealu ich przewaga nad trzecim Valtterim Bottasem przekroczyła aż 40 sekund.
Niki Lauda, który od kilku lat współpracuje blisko z szefostwem niemieckiego teamu z bazą w Brackley wyśmiewa sugestie, że Mercedes swoją dominacją ogranicza rozrywkę kibicom oglądającym F1.

- Nie jestem odpowiedzialny za politykę - powiedział Lauda. - Razem z Toto (Wolffem - szef Mercedesa) prowadzimy zespół w najlepszy i najbardziej profesjonalny sposób i wygrywamy każdy możliwy do wygrania wyścig. Po to tutaj jestem, reszta mnie nie obchodzi – dodał.

Austriak przyznał, że nie leży w geście Mercedesa przejęcia inicjatywy w poprawie oglądalności królowej sportów motorowych, która od kilka lat notuje regularne spadek. - Przecież cały czas robimy coś w tym kierunku. Wygrywamy dla was wyścigi - stwierdził Lauda.

- Spójrzcie na Kanadyjczyków - na trybunach było w tym roku 12 procent więcej kibiców, którzy chcieli oglądać ten "nudny sport bez żadnego hałasu". Ci Kanadyjczycy są szaleni! - ironizował trzykrotny mistrz świata.

W odpowiedzi na sugestię, iż sprzedaż biletów na wyścigi w Europie staje na coraz niższym poziomie, podobnie jak przed najbliższymi zawodami w Austrii, Lauda odparł: - Powiedziałem już podczas wywiadu dla telewizji "szaleni Austriacy zacznijcie myśleć jak Kanadyjczycy i przyjeżdżajcie do Spielbergu".

Lewis Hamilton najlepszy w ulubionej Kanadzie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×