25-letni Jules Bianchi był pierwszym kierowcą od czasu Ayrtona Senny, który zginął na skutek obrażeń odniesionych w wypadku podczas wyścigu mistrzostw świata Formuły 1. Jego śmierć wstrząsnęła całym środowiskiem. [ad=rectangle]
Felipe Massa, który był szczególnie bliski Bianchiemu, ponieważ jego karierę podobnie jak Francuza prowadził Nicolas Todt, przyznał w wywiadzie dla Globo: - Po takich wydarzeniach kierowcy są bliżej siebie, więzi się zacieśniają.
- Przede wszystkim to był smutny moment dla całego sportu, ze względu na to, co się stało z Julesem. To nie był normalny wypadek, ale uderzenie w dźwig. W wyniku tego wiele się zmieniło, jak na przykład pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa - powiedział
- Jego wypadek to kolejny, niestety smutny, powód, aby sport walczył o bezpieczeństwo kierowców - dodał Massa.
Felipe Massa po śmierci Bianchiego: Formuła 1 znów walczy o bezpieczeństwo kierowców
Felipe Massa przyznał, że centrala Formuły 1 musi zrobić wszystko, aby wyciągnąć wnioski z tragicznej śmierci Julesa Bianchiego.