Manor Marussia F1 Team: Myślimy codziennie o Julesie

Dyrektor sportowy zespołu Graeme Lowdon przyznał, że Manor Marussia F1 Team czeka "emocjonalne" Grand Prix Japonii. To właśnie na torze Suzuka rok temu wypadek miał Jules Bianchi, który w wyniku obrażeń zmarł dwa miesiące temu.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota

Jules Bianchi zmarł 17 lipca, po dziewięciu miesiącach walki o odzyskanie przytomności po wypadku podczas zeszłorocznego GP Japonii. Niestety obrażenia głowy były zbyt rozległe. Teraz po roku czasu Manor Marussia F1 Team wraca na tor Suzuka, gdzie wszystkie myśli skierowane będą w stronę Francuza.

- Jules zawsze jest w naszych myślach - powiedział Graeme Lowdon dla serwisu "Autosport". - Jesteśmy teraz w Japonii i musimy być profesjonalni jako zespół, musimy być silni. Wielu ludzi obecnych w zespole było tutaj rok temu, więc wiemy, jak trudne to będzie dla nich Grand Prix. Wiemy jednak, że Jules chciałby zobaczyć waleczny zespół w tym wyścigu - dodał.

W poprzednim sezonie Jules Bianchi zdobył dla zespołu Marussia pierwsze historyczne punkty, dzięki czemu stajnia została uratowana i występuje teraz pod szyldem Manora.

W Japonii zespół chce uczcić pamięć francuskiego kierowcy, ale na razie nie są znane żadne szczegóły.

Ignaczak: odpalili powoli, skończyli jak turbodiesel
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×