Bolidy Mercedesa na ulicznym torze w Singapurze wyraźnie straciły swoją przewagę nad resztą stawki. Zakończyło się to przerwaniem serii zwycięstw Lewisa Hamiltona w kwalifikacjach oraz brakiem podium dla zespołu w niedzielnym wyścigu.
Przed kolejną rundą w Japonii eksperci usilnie próbują ustalić czy Mercedesa czeka rzeczywiście trudna ostatnia faza sezonu. Wyniki pierwszych treningów na torze Suzuka nie były miarodajne z powodu opadów deszczu. Zespół zapewnił jednak, że podczas poprzedniego GP w Singapurze tor nie był wyjątkowo sprzymierzeńcem "Srebrnych strzał".
- Ciągle mnie o to pytają. Nie ma jednak na to prostej odpowiedzi - powiedział Paddy Lowe zapytany czy występy podobne jak ten w Singapurze zdarzą się w przyszłości.
- Jedne czego jesteśmy pewni, to, że nawet jeśli zrobilibyśmy wszystko perfekcyjnie nie było gwarancji, że będziemy w Singapurze z przodu. Ferrari i Red Bull miały mocny pakiet, tak więc nie przygotowaliśmy się najlepiej do tego wyścigu.
- Czeka nas jeszcze mnóstwo analiz, ale teraz skupiamy się na nowym wyścigu, który rozgrywa się na zupełnie innym torze, który wymaga różnych ustawień. Nie bierzemy za pewnik tego, że znów będziemy z przodu, ale zrobimy wszystko, by tak było - dodał.
Mercedes przegrał obie piątkowe deszczowe sesje na Suzuce. W pierwszej Nico Rosberg był wolniejszy od duetu kierowców sponsorowanych przez Red Bulla. Popołudniu lepszy od Niemca był tylko Daniił Kwiat o 0,023 sekundy.