Jean Todt przyznał, że powrót tankowania do F1 nie byłby drogi dla zespołów F1. - Mówimy o kwocie 50 tysięcy euro rocznie. Jeśli ma to podnieść atrakcyjność F1, to czemu nie - powiedział prezydent F1.
- Jesteśmy temu zdecydowanie przeciwni - oznajmił natomiast zespół Williams Martini Racing.
- Producenci wydali setki milionów euro na układy hybrydowe. To dobry kierunek w rozwoju aut drogowych oraz prowadzenie dyskusji nad efektywnością energetyczną. Powrót do tankowania byłby złą wiadomością i zupełnie złym przekazem - powiedziała Claire Williams.
Pomimo zapewnień Todta odnośnie niskich kosztów, nie zgadza się z nim Rob Smedley. - Koszty będą wysokie, a nie poprawi to widowiska w F1 - powiedział inżynier Williamsa.
- Tankowanie już pokazało, że szkodzi wyścigom. Jestem zdecydowanie na nie. FIA niech lepiej zajmie się radykalnymi zmianami w przepisach na sezon 2018 - dodał Pat Symonds.