Nico Rosberg dojechał do mety GP Australii z przewagą ośmiu sekund nad Lewisem Hamiltonem. Okazuje się jednak, że Niemiec mógł wyjechać z Melbourne bez choćby jednego punktu.
- Mieliśmy problem z rosnącą temperaturą zacisków hamulcowych w bolidzie Nico. W pewnym momencie braliśmy poważnie pod uwagę wycofanie go z wyścigu - zdradził szef Mercedesa, Toto Wolff. - To były 2/3 wyścigu. Do hamulców przedostały się jakieś resztki z toru.
- Temperatura sięgała maksymalnego poziomu nim zaczęła bardzo powoli spadać. W pewnym etapie zastanawialiśmy się z całym zespołem co zrobić.
- Nico nic nie wiedział. Nie mogliśmy mu powiedzieć. Otrzymałby sygnał, gdyby było naprawdę niebezpiecznie, a zbliżaliśmy się do tej granicy - dodał.
Mercedes nie martwił się jednak tylko hamulce Rosberga. Strategia ze zmniejszeniem liczby pit stopów, która pozwoliła ostatecznie pokonać Ferrari, mogła pogrążyć zarówno Rosberga jak i Hamiltona.
- 15 okrążeń przed metą nasze obliczenia wskazywały, że nie damy rady - zdradził Wolff. - Według informacji naszego eksperta na 5 okrążeń przed końcem wyścigu lewa tylna opona miała się skończyć.
- Temperatura spadała powoli. Nie mogliśmy ich zatrzymać lub powiedzieć, by jechali wolniej, bo to tylko pogorszyłoby stan opon. Szczęśliwie udało się nam dotrwać - zakończył Wolff.
Zobacz wideo: Brązowa era Piotra Liska
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.