Jeszcze w sobotę Lewis Hamilton przyznał, że zamierza startować z ostatniego pola, a nie z alei serwisowej po wymianie silnika. Tłumaczył to faktem, że na torze w Chinach jest sporo miejsc na udany atak. Kto wie, czy to nie był jednak błąd Anglika.
Na starcie doszło do kolizji Kimiego Raikkonena i Sebastiana Vettela. Fin wypadł z toru, a podczas powrotu zmusił Felipe Nasra do zmiany linii jazdy. W kierowcę Saubera wjechał natomiast Hamilton, który uszkodził przednie skrzydło. - To był bardzo ciężki wyścig - przyznał kierowca Mercedes GP.
- Miałem dobry start, który zawsze jest trudny, gdy ruszasz z tyłu stawki. Starałem się unikać zamieszania, ale niestety zostałem w nie wplątany. Potem musieliśmy zmieniać strategie, a na końcu pojawiły się jeszcze problemy z oponami - dodał.
- Bolid był uszkodzony i ciężko się go prowadziło. Cóż, takie są wyścigi. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
Ostatecznie Lewis Hamilton w GP Chin zajął 7. miejsce.