Lokalni dziennikarze próbowali dowiedzieć się z jakimi kosztami mierzą się organizatorzy GP Australii, jako, że wyścig jest opłacany wyłącznie z pieniędzy podatników. Premier stanu Wiktoria, Daniel Andrews odmówił ujawnienia kwoty.
Według raportu Australia miałaby płacić na rzecz organizacji wyścigów F1 w swoim kraju prawie 40 milionów dolarów. Zgodnie z nowym kontraktem suma ma wzrastać w kolejnych latach.
Szef F1 Bernie Ecclestone wspiera rząd w utrzymaniu tajemnicy o rzeczywistej kwocie. - Nie sądzę, że istnieje taka potrzeba, by informować o tym podatników - powiedział 85-latek.
- Dlaczego mielibyśmy to robić? To nasza prywatna sprawa. Leży to wyłącznie w interesie osób, które są stroną tej umowy - dodał.
GP Australii widnieje w kalendarzu F1 od 1985 roku. Początkowo kierowcy rywalizowali na torze w Adelajdzie, a od 1996 roku na obiekcie Albert Park w Melbourne.
ZOBACZ WIDEO Luksus, cisza i spokój - tu wypoczywa reprezentacja Polski przed Euro 2016