Kierowcy skreśleni przez Ferrari spokojni o przyszłość

Kimi Raikkonen w piątek został oficjalnie potwierdzony jako kierowca Ferrari w sezonie 2017. Tym samym szansę na wejście do legendarnego włoskiego zespołu straciło kilku kandydatów.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
AFP

W ostatnich dwóch miesiącach media prześcigały się w podawaniu nowych kandydatów na miejsce Raikkonena. Wydawało się, że ci są niemal pewni, iż jeden z foteli w Ferrari zwolni się dla nowego kierowcy.

Włoski team zamknął jednak temat zostawiając u siebie Fina. Rywale gratulowali 36-latkowi. - To dobra wiadomość dla niego. Każdy chciałby być na jego miejscu - stwierdził Romain Grosjean, który od tego roku ściga się w stajni Haas, blisko współpracującej z Ferrari.

- Teraz, gdy Kimi zostaje w zespole, rynek stał się nieco zamknięty. Nie martwię się tym, bo w Haas mam jeszcze wiele do zrobienia - dodał Francuz.

ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui: Zaufałam swojej ostatniej "stówie" (źródło TVP)

Inny poważny kandydat do startów w Ferrari, Sergio Perez, nie wykluczył, że może zmienić barwy, mimo straconej szansy w Ferrari. - Przyjdzie moment w którym zobaczę jakie mam opcje i podejmę najlepszą decyzję. Sytuacja jest o tyle dobra, że mam inne oferty.

Tymczasem rodak Raikkonena również łączony z Ferrari, Valtteri Bottas, wydaje się niewzruszony informacjami o kontrakcie dla "Ice-mana". - Jestem w Williamsie, więc ich decyzje nie mają na mnie żadnego wpływu - powiedział.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×