Nie milkną echa startu za samochodem bezpieczeństwa. "Większość z nich to dzieci"

Jacques Villeneuve oraz Gerhard Berger skrytykowali decyzję sędziów, aby start do wyścigu Wielkiej Brytanii odbył się za samochodem bezpieczeństwa. Kanadyjczyk przyznał również, że Formuła 1 potrzebuje herosów w stawce.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
Jacques Villeneuve AFP / Na zdjęciu: Jacques Villeneuve

Podczas GP Wielkiej Brytanii fani zostali pozbawieni zobaczenia startu w deszczowych warunkach. Postanowiono, że kierowcy ruszą za samochodem bezpieczeństwa, który utrzymał się na torze przez kilka okrążeń. - Jeśli nagle na autostradzie zacznie padać, to kierowcy się przecież nie zatrzymują. Oni po prostu dostosowują się do aktualnie panujących warunków - powiedział Gerhard Berger dla "Auto Bild".

Kilku kierowców po zakończeniu wyścigu popierało start za samochodem bezpieczeństwa, ale przyznali także, że był on za długo na torze. Do tej sytuacji odniósł się także Jacques Villeneuve. - Czego się spodziewaliście? Większość kierowców to nadal dzieci. Jeśli chcemy, aby fani czuli ekscytację tym sportem, to potrzeba w stawce herosów - powiedział.

- Obecnie mamy kierowców, którzy zarabiają miliony, a jednocześnie są tchórzami ukrywającymi się za safety car. To, co czyniło kierowcę F1 czymś wyjątkowym, nie jest już obecne w tym sporcie - dodał Kanadyjczyk.

Villeneuve wyśmiał także decyzję o ukaraniu Nico Rosberga, który otrzymał niedozwolony komunikat radiowy. - F1 unieważniłoby nawet wyniki meczu piłki nożnej, gdyby okazało się, że chorągiewka w narożniku jest o 5 milimetrów wyższa od pozostałych - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Tour de Pologne: Trudne przygotowania do wyścigu (źródło: TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×