Przyszłość Romain Grosjeana w Haas zależała w największej mierze od...Ferrari. Włosi kilka dni temu potwierdzili jednak pozostanie Kimiego Raikkonena, co zamknęło Francuzowi szanse na przejście do wielkiego teamu z Maranello.
- To nieprawda, że wybrałem Haas tylko z powodu Ferrari. Widzę w tym zespole projekt długoterminowy - zapewnił Grosjean, odnosząc się do współpracy obu ekip na tle technicznym.
Szef teamu, Gunther Steiner zapewnił, że przynajmniej do zakończenia europejskiej części kalendarza, Haas nie chce myśleć o obsadzie swoich bolidów na rok 2017. - Zgodziliśmy się, że rozmowy na ten temat rozpoczniemy po ostatnim wyścigu w Europie - przyznał.
- Nie ma żadnego ciśnienia. Nie negocjujemy z nikim, by uniknąć spekulacji. Kierowcy powinni w spokoju wykonywać swoją pracę, w najlepszej możliwej atmosferze - dodał Steiner.
Pod znakiem zapytania stoi przyszłość Estebana Gutierreza, który do tej pory nie wywalczył nawet punktu, przy 28 w dorobku Grosjeana. Meksykanina może odwołać Ferrari, które chciałoby szybko znaleźć miejsce w F1 dla 18-letniego Charlesa Leclerca.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło TVP)
{"id":"","title":""}