Po zawodach na Suzuce, Toto Wolff wciąż nie jest przekonany czy kwestia mistrzowskiego tytułu jest tak oczywista. Dla szefa Mercedesa fatum krążące nad Lewisem Hamiltonem tj. awaria silnika w Malezji, słaby start w Japonii czy konflikt z dziennikarzami, tylko budują jego formę.
- Zostały cztery wyścigi, to wcale nie koniec. Lewis jeszcze się zrewanżuje - twierdzi Wolff. - Już raz to przerabialiśmy - pamiętacie gdy Nico wygrał siedem razy z rzędu (na przestrzeni 2015 i 2016 roku), a później Lewis miał podobną serię (6 zwycięstw w 7 kolejnych GP w trakcie sezonu).
- On jest naprawdę mocny, czasami potrzebuje "wroga". Lewis funkcjonuje najlepiej, gdy jest pod presją i ma ustalony cel. Nie mam wątpliwości, że walka potrwa do końca.
Mercedes nie zamierza również naciskać na swojego kierowcę po słabym starcie w Japonii i na pierwsze analizy poczeka przynajmniej jeden dzień.
- Ostatnie lata nauczyły mnie, że 24 godziny później dyskutowana kwestia wygląda zupełnie inaczej niż godzinę po zawodach - wyjaśnił Wolff.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski dostanie swój... pomnik