Młodziutki Holender wyścigowym kierowcą F1 został w 2015 roku, gdy trafił do zespołu Toro Rosso. W swoim debiutanckim sezonie dwa razy otarł się o podium - był czwarty na Węgrzech i w USA. Kolejny rok rozpoczął jako zawodnik juniorskiego zespołu Red Bulla, ale już po czterech wyścigach zastąpił w RBR Rosjanina Daniiła Kwiata.
Jego debiut w nowej ekipie przypadł na Grand Prix Hiszpanii w Barcelonie, które Verstappen wygrał. Zwyciężając w wieku 18 lat i 227 dni holenderski kierowca stał się najmłodszym w historii zawodnikiem, który stanął w F1 na najwyższym stopniu podium.
- Jeśli chodzi o niego samego, to czapki z głów. To, czego dokonał, jest naprawdę niewiarygodne. Oglądałem jego występ w Barcelonie i uważam, że zrobił naprawdę wielką rzecz - powiedział Kubica, zapytany przez Eleven Sports.
- Jego dużym atutem jest to, że jego ojciec był bardzo dobrym kierowcą (Jos Verstappen jeździł w F1 w latach 1994-2003 w mniej znaczących zespołach - przyp. WP) i to, czego ja musiałem się uczyć w wieku 23 lat, on wiedział dzięki tacie. Trzeba być inteligentnym, pracowitym, trzeba mieć talent, ale jest jednak dużo łatwiej wiedzieć pewne rzeczy, mając takiego "trenera", jak jego tata - dodał zwycięzca Grand Prix Kanady 2008.
ZOBACZ WIDEO "1 na 1 - walka na style". Działo się na planie!
Choć osiągnięcia Verstappena robią wrażenie - w tym roku poza wygraną w Hiszpanii cztery razy zajmował drugie miejsce i raz był trzeci - nie wszyscy zachwycają się jego jazdą. Niektórzy uważają, że jest na torze zbyt agresywny i potrzebuje za duże ryzyko.
- Mam swoje zdanie o stylu Maksa, ale zachowam je dla siebie. Nie uważam, żeby jeździł jakoś super agresywnie. Momentami dużo ryzykuje, ale może sobie na to pozwolić. Wygrywając wyścig F1 w swoim pierwszym starcie po przejściu z Toro Rosso do Red Bulla napisał duży kawał historii. Sądzę, że jego jazda się zmieni, kiedy będzie walczył o tytuł i będzie musiał dowozić punkty - ocenił Robert Kubica.