Nico Rosberg mógł być mistrzem już w Meksyku

Mercedes ujawnił po zakończeniu GP Meksyku, iż na początku wyścigu Lewis Hamilton obawiał się o stan swojego zawieszenia, a zespół rozważał nawet poważną awarię. Wszystko mogło zdecydować o losie tytułu mistrzowskiego, który wywalczyłby Nico Rosberg.

Lewis Hamilton po dobrym wyjściu ze startu w trakcie wyścigu na Autódromo Hermanos Rodríguez, popełnił błąd na dojeździe do pierwszego zakrętu, który mógł go kosztować znacznie więcej niż kilka sekund.

Brytyjczyk ścinając zakręt, mocno uszkodził swoje opony, ale również podwozie bolidu. Wibracje jakie odczuwał przez kolejnych kilka okrążeń, budziły wątpliwości u szefów Mercedesa, którzy w innych okolicznościach ściągaliby zawodnika do alei serwisowej.

- Prowadziliśmy żywą dyskusję czy zdjąć bolid z toru ze względów bezpieczeństwa - potwierdził szef teamu Toto Wolff.

- W innych zawodach pewnie byśmy to zrobili, a on przegrałby ten wyścig. Zdecydowaliśmy jednak, że pozostanie na torze, by nie decydować o losach mistrzostwa świata, które by się od niego oddaliło.

ZOBACZ WIDEO Derby Trójmiasta. Bilans starć pseudokibiców

{"id":"","title":""}

Ostatecznie Mercedes i tak mocno zmienił strategię Hamiltona, sprowadzając go do pit stopu już na 17. okrążeniu, trzy kółka przed tym jak opony zmieniał Nico Rosberg.

- Chcieliśmy, aby zjechał wcześniej po nowe opony, bo te wibracje osiągały niesamowity poziom. Groziła nam awaria zawieszenia - tłumaczył Wolff.

- Zrobiliśmy to najwcześniej jak mogliśmy. Pit stop w innym czasie mógł zniszczyć jego wyścig. Dla nas to nie była łatwa decyzja. Na szali było podtrzymanie walki o tytuł i awaria bolidu - dodał Wolff.

Hamilton szczęśliwie dojechał do mety sięgając po swoje 51. zwycięstwo w karierze. Więcej ma ich na swoim koncie tylko Michael Schumacher - 91.

Komentarze (0)