Kevin Magnussen podczas weekendu w Brazylii został potwierdzony jako kierowca Haas F1 Team od sezonu 2017. Duńczyk wcześniej przyznał, że miał ofertę z Renault, ale odrzucił ją domagając się dłuższej umowy.
Tym samym przyszłość w zespole zapewnił sobie Jolyon Palmer, który był drugim kandydatem w Renault po Magnussenie. Wcześnie Francuzi podpisali kontrakt z Nico Hulkenbergiem.
Palmer nie ukrywał, że był zaskoczony decyzją Magnussena. - Jeśli Renault rzeczywiście oferowało mu kontrakt, a on odmówił, to popełnił błąd. Sądzę, że w przyszłym roku nasz zespół będzie przed Haas.
- Stajnia fabryczna zawsze będzie lepszym miejscem. Nawet biorąc przykład Red Bulla, to lepiej wybrać tam roczną umowę, niż dwuletni kontrakt w Toro Rosso - dodał.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji
Zapytany o komentarz swojego wciąż obecnego partnera zespołowego, Kevin Magnussen odparł: - Myślę, że powinien się cieszyć, że odszedłem.
- Haas dokonał ogromnych postępów w pierwszym sezonie. To nie jest zespół, który przejął inną ekipę (Renault przed sezonem wykupiło licencję Lotusa - przyp. red.), ale stworzyli coś zupełnie nowego, z nową grupą ludzi. To imponujące - podkreślił 24-latek.