Testy odbyły się w październiku i według informacji od Mercedes GP, czasy wykręcane przez Jorge Lorenzo nie były złe. Mówiono, że motocyklista miał konkurencyjne tempo.
- Myślałem, że bolid będzie bardzo trudny w prowadzeniu. Dwa dni przed testem sprawdziłem się w aucie F2, a te było ciężko opanować. Zwłaszcza kierownica pracowała bardo ciężko - skomentował mistrz MotoGP z roku 2010, 2012 i 2015.
- Następnie wsiadłem do bolidu F1. Nastawiałem się na to, że w zakrętach będę tracił nad nim kontrolę. Jednak przyczepność była niesamowita i mogłem jechać naprawdę solidnym tempem - dodał.
Jednak motocyklista przyznał, że ma szacunek do kierowców F1, bo pozostałe rzeczy są bardzo trudne do opanowania. - Wykręcenie jednego szybkiego kółka może był łatwe. Jednak dużo trudniej jest utrzymać wysokie tempo przez prawie półtorej godziny ścigania. Właśnie to oddziela nowicjuszy od profesjonalnych kierowców F1.
- Skomplikowana jest także kierownica, która ma chyba z 40 przycisków, a ja używałem 2 lub 3. Nauczenie się ich wszystkich jest chyba najbardziej skomplikowaną rzeczą w F1 - zakończył Lorezno.
ZOBACZ WIDEO PLA: trudna przeprawa Liverpoolu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]