Kierowcy Haasa i Saubera doprowadzili do wywieszenia żółtej flagi już na inauguracyjnym okrążeniu. Wszystko wskazywało na to, że do ich wspólnej kolizji doprowadził Kevin Magnussen, lecz sędziowie postanowili nie karać Duńczyka.
Według werdyktu panelu sędziowskiego, powołanego na GP Australii przez FIA, Magnussen uderzył w bolid Marcusa Ericssona po tym jak najechał na krawężnik i wpadł w drobny poślizg. Arbitrzy uznali to za incydent wyścigowy i nie wyciągali dalszych konsekwencji.
Obaj kierowcy ostatecznie nie dotarli do mety z powodu problemów technicznych w swoim samochodach. Ericsson wskazywał, że awaria hydrauliki w Sauberze była spowodowana kontaktem z Magnussenem.
ZOBACZ WIDEO Andreas Wellinger pod wrażeniem kadry Horngachera: Polacy zrobili wspaniałą robotę