Lewis Hamilton i Sebastian Vettel po zawodach w Australii i Chinach przewodzą klasyfikacji generalnej kierowców z przewagą 20 i więcej punktów nad swoim zespołowymi partnerami. Na padoku szybko zaczęto więc spekulować czy już od początki kampanii Mercedes i Ferrari ustalą jasny podział ról w swoich zespołach.
- Jeśli pojawią się polecenia zespołowe, to w Ferrari, gdzie stosowano je od wielu lat - przekonuje Hamilton. - To nie będzie miało miejsca w Mercedesie, nie chcę tego.
- Myślę, że poradzę sobie bez takich decyzji - dodał pewny siebie Brytyjczyk.
O ile Valtteri Bottas otrzymał od Mercedesa czas na dostosowanie się do nowego zespołu, to nie do pozazdroszczenia jest sytuacja Kimiego Raikkonena. Fin był bezbarwny w dwóch pierwszych Grand Prix i już otrzymał ostrzeżenie od szefostwa.
- Mimo wszystko jest zbyt wcześnie na polecenia zespołowe - przekonuje były menedżer Ferrari, Daniele Audetto. - Ale Raikkonen powinien zrozumieć, że lepiej dla niego, jeśli odsunie się z drogi Vettelowi - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu