Zwycięstwo na torze Red Bull Ring pozwoliło zbliżyć się Valtteriemu Bottasowi na 35 punktów do lidera klasyfikacji generalnej kierowców Sebastiana Vettela. Co jednak istotniejsze Fin ma już na wyciągnięcie ręki Lewisa Hamiltona, kreowanego przed sezonem na lidera Mercedesa.
- Jasne, że włączyć się do gry o tytuł - stwierdził Brytyjczyk, który w ostatnich zawodach w Austrii finiszował na czwartej pozycji. - Jest tylko 15 punktów za mną, i ma bliżej do mnie niż ja do lidera mistrzostw. Valtteri będzie liczył się w tej walce do samego końca.
Hamilton jak nikt potrafi docenić klasę swoje zespołowego partnera a zarazem przeciwnika w walce o mistrzostwo. W trakcie swojej kariery miał przecież po drugiej stronie garażu takich tuzów jak Fernando Alonso, Jenson Button czy Nico Rosberg.
Wygrana wydaje się jednak nie zmieniła nic w sposobie podejścia do tego tematu samego Bottasa. Fin choć przybywał do zespołu z łatką drugiego kierowcy, to od startu powtarzał, że będzie miał teraz do dyspozycji bolid zdolny wygrywać. W tym samym tonie wypowiada się triumfie w Austrii.
ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)
- W dniu w którym podpisałem kontrakt z Mercedesem jaki mogłem postawić sobie inny cel? Mistrzostwo zawsze nim było - podkreślił Fin. - Nie chcę jednak o tym mówić. Wciąż przed nami cała druga połowa sezonu i mnóstwo punktów na stole.
- Myślenie o tym, że liczysz się w walce o tytuł nie daje kompletnie nic. Musisz koncentrować się z wyścigu na wyścigu, a nawet więcej - z sesji na sesję lub z okrążenia na okrążenie. Twoim celem musi być zdobycie maksymalnie liczby punktów jaką jesteś w stanie wywalczyć w każdym GP - dodał.
Valtteri Bottas kończył 4 z 9 Grand Prix z lepszym wynikiem punktowym niż Lewis Hamilton. Fin może po raz pierwszy w tym sezonie znaleźć się przed Brytyjczykiem po jego domowym wyścigu na torze Silverstone (16 lipca).