Rafał Lichowicz: Kurtyna zaraz pójdzie w górę. W roli głównej Robert Kubica

Getty Images
Getty Images

W kontekście Roberta Kubicy można mówić o cudzie, fenomenie czy historii godnej hollywoodzkiej ekranizacji. A najprościej powiedzieć chyba, że miał pewne niedokończone sprawy w tym sporcie i nie zamierza tego odpuszczać.

W tym artykule dowiesz się o:

W przyszłym tygodniu można śmiało stwierdzić, że w Polsce odrodzi się na nowo Kubicomania. W małym stopniu, ale znów będziemy mogli głośniej rozprawiać o Polaku w F1. Oczywiście nie jest to jeszcze ten etap na który wszyscy czekają, lecz powiedzmy sobie szczerze - kto dziś wątpi?

W przypadku tego faceta wszystko najlepiej ująć w prostych punktach. Celem był powrót do Formuły 1. Czy już się udało? Jeszcze nie, ale jest cholernie blisko. Za tydzień ten jeżdżący fenomen z Polski wsiądzie do żółto-czarnej maszyny i oczy niektórych inżynierów zaświecą się jak dziecku w wigilię Bożego Narodzenia. To ma być "test ostateczny", jak pisaliśmy niedawno na naszych łamach. Po nim będziemy już tylko mogli powiedzieć - wraca mistrz.

Trudno, znając dotychczasową karierę Kubicy, przypuszczać, że nagle będziemy świadkami dnia pełnego nieskończonych porażek w trakcie testów na Węgrzech: wyjazdów poza tor, błędnie oszacowanych wejść w zakręt, trudności w prowadzeniu samochodu na dłuższym dystansie. Gdzieś tkwi wątpliwość, która raczej szybko zostanie rozwiana. Później dla Renault będzie już tylko z górki.

Zatrzymanie etatowego kierowcy we francuskiej stajni Jolyona Palmera w przypadku pomyślnych testów z Kubicą mija się z celem. Brytyjczyk przyniósł zespołowi miliony dolarów przez fortunę swojego ojca, ale Renault odbije to sobie lepszą pozycją w klasyfikacji końcowej sezonu, jeśli punktować będą obaj kierowcy. Na dodatek francuski zespół jest marką, którą stać na F1 i bez Palmera, a przez Brytyjczyka, co istotniejsze, cierpi jej wizerunek.

W przyszłym tygodniu oczekujemy więc na zwiastun dobrego filmu. W zasadzie drugiej części pewnej historii, która miała dramatyczne zakończenie sześć lat temu. Jej druga odsłona powinna mierzyć w Oskara. W roli głównej Robert Kubica.

Rafał Lichowicz

ZOBACZ WIDEO Morderczy triatlon dla najtwardszych: DATEV Challenge Roth 2017 (WIDEO)

Komentarze (5)
avatar
Krys Krzysztof Capek
26.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
lichowicz... Nie mogłeś napisać R.K z małych liter ? Beznadziejny sposób promocji samego siebie! Smutne w jaki sposób zaczęło fonkcjonowac SF... 
Louis Ciffer
26.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobrze, że zientara nie trzeba już słuchać. Forza Kubica. 
avatar
Arteta
26.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kubicomania czyli znow durne glowy o f1 beda gadac. Dobrze napisane - dla renaul wazniejszy powiem byc wizerunek a nie kasa. 
avatar
radek_w
26.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobry tekst. 
avatar
ThorinS
25.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ale pierdóły... Nie mają co pisać... Dwa miesiące temu życiorys napisali Kubicy i stek bzdur... Dzisiaj to samo.