Talent Roberta Kubicy ważniejszy niż pieniądze Jolyona Palmera

Materiały prasowe / Renault Sport / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Renault Sport / Na zdjęciu: Robert Kubica

Przyszłość Jolyona Palmera w zespole Renault rysuje się w czarnych barwach. Wielu ekspertów jest zdania, że już od Grand Prix Belgii jego miejsce we francuskim zespole zajmie Robert Kubica. Na tej zamianie Renault może jedynie zyskać.

Obecnie Renault plasuje się na ósmym miejscu w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1. Francuzi nie są zadowoleni z tego wyniku, ale wierzą, że można go poprawić. Po najbliższym wyścigu o Grand Prix Węgier chcą wyprzedzić ekipę Haas F1 Team, do której obecnie tracą tylko trzy punkty. Później celem zespołu z Enstone będzie dogonienie Toro Rosso i Williamsa.

Renault nie dokona tego, jeśli będzie posiadać tylko jednego punktującego kierowcę. Nico Hulkenberg ma na swoim koncie 26 punktów i jest to cały dorobek francuskiej ekipy, bo Jolyon Palmer nie wywalczył ani jednego "oczka". W teamach rywalizujących z Renault wygląda to zdecydowanie inaczej. W Haas 18 punktów zdobył Romain Grosjean, a 11 dorzucił Kevin Magnussen. W Toro Rosso po 29 punktów sięgnął Carlos Sainz, a Daniił Kwiat wywalczył 4 "oczka". Nawet w Williamsie punktować zaczął Lance Stroll (18), który goni dorobek punktowy Felipe Massy (23).

Nie jest tajemnicą, że Palmer swoje miejsce w Renault zawdzięcza środkom, które wniósł do budżetu zespołu. Jednak Renault przestanie brać to pod uwagę, gdy będzie jej grozić utrata pieniędzy z innej puli. Zespoły po sezonie otrzymują gratyfikacje finansowe w zależności od zajętej pozycji. Dlatego Francuzi mogą mieć interes w tym, by zwolnić Palmera, a zatrudnić Roberta Kubicę. Polak dobrymi występami może zdobyć dla Renault kilka cennych punktów, dzięki którym zespół awansowałby na wyższą lokatę w klasyfikacji konstruktorów.

- Kubica prawdopodobnie byłby w stanie jechać tempem Hulkenberga. To pomogłoby Renault zdobyć cenne punkty. Byliby wtedy bardziej konkurencyjnym zespołem. Być może Palmer wnosi jakieś profity ekipie pod względem finansowym, ale utrata punktów i spadek w klasyfikacji konstruktorów jest dla Renault bardziej bolesny. Kubica nie przychodzi do Renault z gotówką. Przychodzi z talentem, dzięki któremu może nadrobić deficyt w kasie zespołu - analizuje Stephen Camp z "Read Motorsport".

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kiedyś pięć goli, teraz pięć bil. Lewandowski zszokował Chińczyków!(WIDEO)

Postawienie na Kubicę, który ma 32 lata kłóci się jednak z polityką Renault. Francuzi od kilku lat lubią dawać szansę młodym kierowcom. Mają szeroko zakrojony program rozwojowy. Należą do niego m. in. Jack Aitken z GP3 oraz Oliver Rowland i Nicholas Latifi z Formuły 2. - Kubica pojawił się na rynku transferowym zupełnie niespodziewanie. Nikt nie oczekiwał, że jest w stanie wrócić do regularnego ścigania - twierdzi Camp.

Brytyjski dziennikarz jest przekonany, że wkrótce należy się spodziewać kolejnych dobrych wieści na temat Kubicy. - Ze słów Kubicy jasno wynika, że on nie skończył z Formułą 1. Zrobi wszystko, by wrócić. Czy odbędzie się to kosztem Palmera? Czuję, że to bardzo prawdopodobny scenariusz i to jeszcze przed Grand Prix Belgii - ocenia Camp.

Komentarze (1)
avatar
Bombiak
26.07.2017
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Co oni wszyscy mają do Kubicy że ma 32 lata? Wraca na swoje miejsce :) Raikonnen też wrócił i jest stary i jakoś jeździ. Młodzi się po prostu obawiają bo wraca dobry kierowca ze starej gwardii Czytaj całość