2 sierpnia Robert Kubica pojawi się na torze Hungaroring, gdzie będzie testować model R. S. 17. Polak jest o krok od powrotu do regularnego ścigania w Formule 1. Zdaniem wielu ekspertów, zaraz po przerwie wakacyjnej 32-latek ma zająć miejsce Jolyona Palmera w ekipie Renault.
Gdyby Kubica powrócił do regularnej rywalizacji w F1, byłby jednym z najstarszych kierowców w stawce. Polak swój ostatni wyścig odjechał 14 listopada 2010 roku w Abu Zabi. Z jego pokolenia w królowej motorsportu rywalizują obecnie tylko Lewis Hamilton, Fernando Alonso, Sebastian Vettel, Felipe Massa oraz Nico Hulkenberg.
32-latek ma szansę zapisać się w historii. O ile rekordzista Jan Hammers powrócił do F1 po ponad dziesięciu latach przerwy, o tyle nie udało mu się po tak długim okresie walczyć o czołowe lokaty. Podobnie było w przypadku innych kierowców. Mario Donnini z włoskiego "Autosprintu" wierzy, że z Kubicą będzie inaczej. Włoch jest przekonany, że historia z Polakiem dopełni się jedynie w momencie, gdy ten stanie na podium albo wygra któryś z wyścigów F1.
- To wszystko wydarza się w momencie, gdy mija 40 lat od debiutu Gillesa Villeneuve'a w F1. Kubica jest bezpośrednim spadkobiercą Kanadyjczyka. Podobnie jak on, prezentuje niezwykle rzadką mieszankę talentu, determinacji i lekceważenia ryzyka - twierdzi włoski dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO Sebastien Ogier: Kubica wrócił do swojego naturalnego środowiska. Chcę go zobaczyć w F1 (WIDEO)
Villeneuve pojawił się w F1 pod koniec lat 70. Reprezentował barwy McLarena i Ferrari. Słynął z niezwykle widowiskowej jazdy, ale nigdy nie było mu dane zdobyć tytułu mistrzowskiego. W 1982 roku Kanadyjczyk uczestniczył w wypadku na belgijskim torze Zolder, w wyniku którego poniósł śmierć na miejscu.
Donnini nie ukrywa, że wielu na miejscu Kubicy poddałoby się i nie podjęłoby się walki o powrót do F1. - Jego imię stało się synonimem kogoś, kto żyje na krawędzi i nie boi się ryzyka - ocenia Donnini.
Zdaniem włoskiego dziennikarza, podczas testów F1 na Hungaroringu oczy całego świata będą zwrócone na Kubicę. - To będzie coś więcej niż zwykły test, w którym kierowca będzie starać się udowodnić, że zasłużył na miejsce w zespole, że nadal jest konkurencyjny. Podczas tych jazd Kubica będzie robił też coś innego. Świadomie lub nie, ale będzie dawał świadectwo, że w żadnej sytuacji nie można się poddawać - kończy Donnini.