Reporterzy "Auto Bild" w rozmowie z nowym szefem F1 wskazali za jeden z przełomowych momentów pierwszej części sezonu wyścig w Azerbejdżanie, w trakcie którego doszło do dwóch kolizji walczących o tytuł Lewisa Hamiltona i Sebastiana Vettela.
- Miałem po nim mieszance odczucia - przyznał Chase Carey. - Z jednej strony chciałem właśnie tego, by walczyli ze sobą z całego serca, jak gladiatorzy. Musimy jednak pamiętać, że w tym sporcie są określone zasady, zgodnie z którymi toczy się walka. Miałem rozdarte serce.
Zapytany czy zadowolił go werdykt FIA, która ostatecznie nie zdecydowała się na wyciągnięcie dalszych konsekwencji wobec Vettela, za umyślne uderzenie w samochód swojego rywala, Carey uniknął odpowiedzi.
- Nie chcę w to ingerować. To kwestia dla FIA i ważne, by szanować tutaj ich rolę. Niemniej jednak Sebastian ostateczne przeprosił i sprawa jest dla mnie zamknięta - powiedział.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica w bolidzie Renault na Hungaroringu
Amerykański szef F1 spoglądając na zaciętą rywalizację kierowców Mercedesa i Ferrari o tytuł mistrzowski w sezonie 2017, marzy by trwała ona aż do ostatniego wyścigu w Abu Zabi. Tak samo Carey oczekuje, że w kolejnych rundach będziemy świętować sukcesy niespodziewanych bohaterów.
- Moje życzenie jest takie, by mistrzostwa świata pozostały sprawą otwartą do Abu Zabi - oznajmił Carey. - Chcę jednak przede wszystkim takich wyścigów jak w Baku, z ogromną ilością akcji na torze i nowymi zwycięzcami oraz takimi postaciami jak Lance Stroll na podium. Dla całego sportu, to idealna historia, gdy wygrywa chłopak z cienia - podsumował.