Formuła 1 u progu zmian. Wróci wielkie ściganie?

PAP/EPA / ALBERTO ESTEVEZ / Bolidy F1 będą w końcu głośniejsze
PAP/EPA / ALBERTO ESTEVEZ / Bolidy F1 będą w końcu głośniejsze

Wszystko wskazuje na to, że w Formule 1 wkrótce dojdzie do znaczących zmian. Ross Brawn zapowiedział, że należy zakończyć z karaniem kierowców za wymianę podzespołów w ich samochodach. Zlikwidowane mają być też strefy DRS.

W tym artykule dowiesz się o:

Kilka lat temu Formuła 1 postawiła na wydłużenie żywotności silników i innych elementów. Ograniczono liczbę jednostek napędowych na sezon, wprowadzono też system kar za ich wymianę. Obecnie każda nieuprawniona ingerencja wiąże się dla kierowcy z przesunięciem na polach startowych.

Jak absurdalne są obecne regulacje pokazuje przykład kierowców teamu McLaren Honda. Silniki japońskiego producenta są niezwykle zawodne i często należy w nich wymieniać poszczególne elementy. W efekcie ostatnio Stoffel Vandoorne został cofnięty na polach startowych o... 65 pozycji. Podobne kary w przeszłości otrzymywali też Fernando Alonso i Jenson Button

- Nie podoba mi się fakt, że problemy techniczne wpływają na wyniki. Wiem, że zawsze można powiedzieć, że samochód może się zepsuć w trakcie wyścigu, że to też jest kwestia techniczna. Myślę jednak, że kibice to rozumieją. U kibiców takie zagrywki, że kierowca jest przesuwany na tyły, bo musiał wymienić silnik, wywołują ból żołądka. To nie przystoi w wielkim sporcie - powiedział Ross Brawn, odpowiedzialny za kwestie sportowe w F1.

Brytyjczyk zapowiedział, że wkrótce należy oczekiwać zmian w regulaminie pod tym względem. - Musimy jakoś rozwiązać ten problem. Albo pomyśleć nad innymi karami, albo nawet całkowicie z nich zrezygnować. Będziemy musieli jakoś z tym żyć - dodał.

Pierwsze rozmowy z FIA już miały miejsce, ale wymyślenie nowego rozwiązania nie jest łatwe. Wprowadzenie nowych przepisów mogłoby mieć miejsce w 2021 roku. Wtedy też wejdą w życie nowe ustalenia dotyczące silników w F1. - Pracujemy obecnie z FIA, może uda znaleźć się lepsze rozwiązanie. Przynajmniej mam taką nadzieję. Mieliśmy system tokenów używany przy zmianach w silnikach. On nie działał źle. Na jakiś czas musieliśmy z niego zrezygnować. Teraz trzeba ten temat przemyśleć na nowo. Na pewno kary przesunięcia na polach startowych nie są mile widziane wśród fanów - stwierdził Brawn.

Brawn jest też zdania, że z Formuły 1 powinny zniknąć strefy DRS. Zwiększają one liczbę wyprzedzeń w trakcie wyścigu. - To jest sztuka kompromisu. Możemy znaleźć lepsze rozwiązanie. DRS został wprowadzony po to, by było więcej wyprzedzeń. Tego czego chcemy, to abyśmy widzieli prawdziwe ściganie i rywalizację. Powinniśmy tak projektować samochody, w taki sposób je rozwijać, aby mogły się wyprzedzać, gdy będą blisko siebie - ocenił były szef Ferrari i Mercedesa.

Brytyjczyk podkreśla, że obecnie DRS nie działa tak jak należy. Nowe regulacje na sezon 2017 sprawiły, że jadąc zaraz za rywalem trudno utrzymać tempo i wyprzedzić inny pojazd. - Samochody są tak zaprojektowane, że myśli się o samodzielnej jeździe. Zespoły tworzą je w tunelach aerodynamicznych, wszystko to odbywa się poza prawdziwym środowiskiem wyścigowym. Pracujemy nad tym, aby inaczej patrzeć na pojazdy F1. Chcemy umożliwić wyprzedzanie, gdy znajdują się one blisko siebie. Gdy to nam się uda, to nie będziemy potrzebować stref DRS. One teraz wywołują mieszane uczucia. Kibice chcą widzieć prawdziwą walkę, a nie naciskanie przycisku w kokpicie, dzięki czemu mija się rywala jak tyczkę - podsumował Brawn.

ZOBACZ WIDEO: Rajd Barum: Tak wyglądała rywalizacja w najmocniej obsadzonej rundzie ERC

Komentarze (0)