Pracowity dzień Roberta Kubicy na Monzy. "Nie wszystko zależy ode mnie"
Niezwykle pracowity dla Roberta Kubicy okazał się dzień na Monzy. Polak nie tylko gościł w padoku Formuły 1, ale komentował też sesję treningową dla włoskiej stacji Sky.
Kubica rozpoczął wizytę w padoku od odwiedzenia domu Renault, gdzie miał okazję porozmawiać z członkami ekipy, z którą przed miesiącem odbył testy F1 na torze Hungaroring. Polaka zobaczyliśmy też w odwiedzinach w motorhomie Pirelli. Włosi są oficjalną dostawcą ogumienia dla królowej motorsportu i wspierali też Kubicę, gdy ten startował w WRC. - Zobaczcie, kto nas odwiedził. Chcielibyście go zobaczyć w F1 w przyszłym roku? - zapytano na oficjalnym profilu Pirelli na Twitterze.
Polski kierowca odbył też sesję zdjęciową dla magazynu "Lolipop Grand Prix". Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do zrobienia zdjęć wykorzystano 104-letnią kamerę.
Punktem kulminacyjnym wizyty okazało się komentowanie drugiej sesji treningowej dla włoskiej stacji Sky. Kubica przez wiele miesięcy unikał takiej sytuacji i powtarzał, że jeśli stanie się komentatorem, to będzie oznaczać, że przestał być kierowcą. Najwidoczniej zmienił jednak zdanie. W trakcie transmisji uchylił też rąbka tajemnicy na temat swojej przyszłości.
- Nie wszystko zależy ode mnie. Żyję z dnia na dzień, ale ciągle mam nadzieję, że któregoś dnia będę mógł ponownie ścigać się pojazdem F1. Wierzę, że jestem w stanie pokonać swoje ograniczenia, że testy na Węgrzech rozwiały wątpliwości - powiedział.
Kibice we Włoszech wykorzystali obecność Kubicy i w trakcie transmisji na Twitterze zadawali mu mnóstwo pytań. Polak nie był jednak w stanie odpowiedzieć na większość z nich.