To nie koniec absurdalnych kar w F1. FIA zaostrza przepisy

Materiały prasowe / Pirelli Media / Formuła 1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Formuła 1

Międzynarodowa Federacja Samochodowa zamierza w dalszym ciągu dążyć do ograniczenia w zużyciu poszczególnych komponentów jednostki napędowej w F1. To może oznaczać kolejne kary dla kierowców w postaci przesunięcia na starcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Tegoroczna runda o Grand Prix Włoch została w sposób absurdalny objęta łączną sumą aż 150 kar cofnięcia na starcie, nałożonych przez FIA na kierowców, którzy wykorzystali nowy element silnika spoza puli określonej regulaminem. Ukarano blisko połowę stawki, z czego tylko kilka nagan związanych było z wymianą skrzyni biegów.

Mimo licznych skarg ze strony zespołów oraz osób najbliższego środowiska sportu, Federacja postanowiła pozostać obojętna na te komentarze i na rok 2018 szykuje nowe, jeszcze bardziej restrykcyjne przepisy.

W bieżącym sezonie każdy z kierowców ma prawo wykorzystać cztery jednostki napędowe z podstawowej puli. W 2018 roku na każdego zawodnika mają przypaść tylko trzy motory spalinowe oraz podobnie ograniczona liczba komponentów takich jak: turbosprężarka (3), motogenerator energii cieplnej (3) i kinetycznej (2) oraz układy magazynowania energii (2).

Tym sposobem zespoły które będą korzystać z najbardziej zawodnych silników, mogą spodziewać się ogromnych kłopotów i sporych kar w trakcie trwania kampanii, co w obecnym sezonie spotyka bezustannie kierowców McLarena (jednostki Hondy), Red Bulla (Renault) i Toro Rosso (Renault). Podzespoły ograniczone do dwóch sztuk będą musiały wytrzymać aż 11 wyścigów z kalendarza mistrzostw świata, planowanego na 21 rund.

W związku z wprowadzeniem nowego prawa producenci silników będą mieli zaś utrudnione zadanie z rozwojem jednostek napędowych. Zastosowanie np. drugiej generacji silnika będzie bowiem jednoznaczne z wykorzystaniem jednej z jednostek określonych limitem.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol Lewandowskiego, fatalny błąd bramkarza i strata punktów Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: