Wciąż nieznany skład Toro Rosso na GP Stanów Zjednoczonych

PAP/EPA / Samochód Toro Rosso
PAP/EPA / Samochód Toro Rosso

Sprzeczne informacje docierają z obozu Red Bulla przed kolejnym wyścigiem o GP Stanów Zjednoczonych. Kwestią sporną jest udział w zawodach niedawnego debiutanta Pierre'a Gasly'ego.

Pierre Gasly trafił do zespołu Toro Rosso przed GP Malezji w miejsce Daniiła Kwiata. Francuz zaprezentował się z niezłej strony w dwóch kolejnych wyścigach. Przed GP USA zaczęto jednak kwestionować start 21-latka, który liczy się w grze o tytuł w japońskiej Super Formule, której finał zaplanowano na weekend F1 na torze w Austin.

Sytuację Toro Rosso komplikuje fakt, że po wyścigu w Japonii zespół opuszcza Carlos Sainz jr.. W miejsce Hiszpana wróci Kwiat. Stajnia potwierdziła, że Rosjanin pojedzie w USA obok Gasly'ego, choć nie jest to kwestia wyjaśniona w stu procentach.

- Do tej pory nie otrzymałem żadnego potwierdzenia jak będą wyglądały następne dwa tygodnie - zdradził po wyścigu na Suzuce Gasly, który powiedział, że widział komunikat Toro Rosso potwierdzający jego udział w GP USA. - Owszem, ale najpierw spotkam się z Helmutem Marko, zanim cokolwiek potwierdzę.

Zawodnik nie ukrywa, że interesuje go perspektywa startu w obu seriach i żaden scenariusz nie będzie dla niego krzywdzący. - Jeśli będę mógł walczyć o mistrzostwo Super Formuły, a później wrócić do Toro Rosso na GP Meksyku, byłoby wspaniale. Tytuł to tytuł - powiedział Gasly. - Ale gdy otrzymam szansę startu w Austin i dokończenia sezonu w Toro Rosso również nie będę narzekał. Liczę, że wszystko zostanie potwierdzone w tym tygodniu - dodał.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Oskarżenie o picie szampana? To byłby kolejny absurd

Honda, która w przyszłym roku będzie dostarczać silniki zespołowi Toro Rosso, a z którą Gasly walczy o tytuł w Super Formule, również w żaden sposób nie wywiera presji na kierowcy i Red Bullu.

- Naszym zdaniem Gasly powinien pojechać w Austin w barwach Toro Rosso. Chcielibyśmy, aby tak było, ale jeśli znajdzie się dla niego zastępstwo, to będziemy szczęśliwi widząc go w ostatnim wyścigu Super Formuły. Nie naciskamy jednak na jego start na Suzuce - powiedział szef motosportu w Hondzie, Masashi Yamamoto.

W sieci krąży już lista potencjalnych następców Gasly'ego w GP Stanów Zjednoczonych. Znajdują się na niej m.in. mistrzowie IndyCar - Josef Newgarden i Formułe E - Sebastien Buemi. Martin Brundle ze Sky Sports zgodził się zaś z opinią wielu kibiców, którzy chcieliby zobaczyć gościnnie w drugim zespole Red Bulla Roberta Kubicę.

Komentarze (0)