W poniedziałek Toro Rosso potwierdziło, że debiutujący w F1 podczas weekendu w Austin, Brendon Hartley pozostanie w samochodzie włoskiej stajni także na kolejny wyścig w Meksyku (29 październik), gdzie jego partnerem zespołowym będzie Pierre Gasly.
Oznacza to, że posadę po miesięcznym powrocie do F1 straci ponownie Daniił Kwiat. Rosjanin w USA pojechał jednak naprawdę solidnie dla siostrzanego teamu Red Bulla, zdobywając pierwszy punkt od majowego wyścigu o GP Hiszpanii. Co ważne przez cały weekend był szybszy od Hartleya.
- To mój najlepszy występ w tym roku - mówił. - Przyjechałem tutaj z innym nastawieniem, gotowy wykorzystać całą swoją wiedzę. Czułem się mocniejszy psychicznie.
- Każdego dnia pytano mnie w USA czy to mój najważniejszy weekend w karierze. Nie wiem czy tak było, ale jeśli tak, to myślę, że nie mogłem zrobić nic lepszego - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski po KSW 40: zdecydował charakter (wideo)
Obecny w Stanach Zjednoczonych Helmut Marko, który odpowiada za obsadę kierowców w teamie Toro Rosso przyznał, że Hartley po debiucie w Austin, będzie walczył o posadę na sezon 2018 właśnie z Kwiatem i Gaslym, któremu daje się najwięcej szans na otrzymanie stałego miejsca.
Rosjanin mimo nie najlepszego położenia w jakim się znalazł, wciąż oczekuję na rozmowę z Marko i ma nadzieję, że to nie koniec jego przyszłości w F1. - Jeszcze nie mieliśmy okazji dyskutować ze sobą. Jeśli się spotkamy, z pewnością o tym poinformuję. Wcześniej nie chcę odpowiadać na ten temat - zamknął sprawę Kwiat.
Toro Rosso w pozostałych trzech wyścigach może rotować swoimi kierowcami, by wybrać ostatecznie, którzy znajdą miejsce w zespole na sezon 2018. W Meksyku prezentować będą się ponownie Hartley i Gasly.