Carlos Sainz jr. dołączył do Renault z zespołu Scuderia Toro Rosso na cztery ostatnie wyścigi sezonu 2017. Hiszpan przeszedł do francuskiej stajni na zasadzie wypożyczenia i po 2018 roku może ponownie wrócić do ekipy Red Bulla.
W pierwszym występie podczas GP Stanów Zjednoczonych Sainz zaimponował wszystkim w zespole, dowożąc do mety ważne punkty za 7. miejsce, które pomogły Renault awansować na siódmą lokatę w klasyfikacji konstruktorów. - Nie jest łatwo zmienić zespół w trakcie sezonu, czego uczy nas historia Formuły 1. Carlos wykonał jednak niezwykła robotę - chwalił nowego podopiecznego Cyril Abiteboul.
- Wcześniej podobne przypadki nie kończyły się tak pozytywnie. Włożyliśmy wiele w przygotowania do tego weekendu. Nie było łatwo i pośpiech był spory między weekendem w Japonii i USA. Gratulacje należą się w pierwszej kolejności jemu, ale także całemu zespołowi, który wykonał świetną robotę - dodał.
Transfer Sainza do Renault umożliwiło zakończenie długiej sagi silnikowej związanej z Hondą i McLarenem. W jej konsekwencji Toro Rosso otrzyma w przyszłym roku jednostki napędowe z Japonii, a Red Bull w zamian za to, dał zgodę na odejście Sainza. Polityka kilku zespołów sprawiła zaś, że szanse na angaż stracił Robert Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Ogromny projekt Kusznierewicza. Cały świat będzie podziwiał Polaków
Polski kierowca odbył w tym roku aż trzy testy bolidami Renault. Po ostatnich w sierpniu na Węgrzech, w trakcie oficjalnej sesji testowej F1, wydawało się, że krakowianin ma szansę wrócić do sportu z zespołem, którego barwy reprezentował w 2010 roku. Gdy nagle pojawiła się szansa na zatrudnienie prawie 10-lat młodszego i obiecującego Sainza, w Renault nie wahano się ani chwili.
W debiucie w Stanach Zjednoczonych kierowca z Madrytu przywiózł pierwsze punkty za siódme miejsce. Sainz miał nawet szansę dogonić szóstego Estebana Ocona, ale mimo lepszego tempa musiał odpuścić, by nie zabrakło mu przed metą paliwa. - To był występ bliski perfekcji - mówił po niedzielnym Grand Prix. - Na starcie postanowiłem pojechać bezpiecznie, aby mieć pewność, że zaliczę cały dystans wyścigu. Potem mogłem skupić się już tylko na budowaniu tempa i pogoni za Force India.
- Udało mi się wyprzedzić jednego z nich (Sergio Perez - przyp. red) i atakowałem pozycję Estebana (Ocona), ale zespół kazał mi przestać, ponieważ byłem na granicy paliwa - wyjaśnił.