Najbliższa runda mistrzostw świata odbędzie się już w najbliższy weekend na torze Autódromo Hermanos Rodríguez, którego charakterystyka wymaga od zespołów zmiany ustawień samochodów na maksymalną siłę docisku, piętę achillesową Mercedesa w 2017 roku. - Nasze cele są tutaj jasne, ale może być ciężko o ich osiągnięcie w Meksyku - stwierdził szef teamu Toto Wolff. - To nie jest zwyczajny tor, ponieważ bolidy pracują tutaj z dużą siłą docisku, ze względu na jego wysokie położenie.
- Część najtrudniejszych weekendów tego sezonu odbyła się właśnie na torach o takiej charakterystyce, dlatego spodziewamy się trudnej walki z Ferrari i Red Bullem - dodał.
Choć w Mercedesie zapanował spory optymizm po zapewnieniu sobie czwartego kolejnego mistrzostwa po zawodach w USA, to Wolff przypomina, że zespół jest dopiero w połowie wykonania planu, którego kolejnym punktem jest tytuł indywidualny dla kierowcy. - Na początku roku wyznaczyliśmy sobie za cel zdobycie tytułów w obu klasyfikacjach jako pierwszy zespół po istotnej zmianie przepisów technicznych - oświadczył szef Mercedesa.
- Musimy dokończyć tę pracę i pomóc Lewisowi, który jest w najlepszym możliwym położeniu na trzy wyścigi przed końcem sezonu. W tym sporcie może jednak zdarzyć się wszystko i tabela zmieni się gwałtownie. Nie możemy kalkulować i musimy walczyć o zwycięstwo - dodał.
Lewis Hamilton, by zdobyć tytuł bez oglądania się na wynik Sebastiana Vettela, musi wywalczyć w Meksyku tylko 9 punktów, co wiąże się minimum z osiągnięciem 5. miejsca na mecie.
ZOBACZ WIDEO: Ogromny projekt Kusznierewicza. Cały świat będzie podziwiał Polaków