Sędziemu F1 grożono śmiercią po wyścigu w USA

Materiały prasowe / Pirelli / Na zdjęciu: tor Formuły 1 w USA
Materiały prasowe / Pirelli / Na zdjęciu: tor Formuły 1 w USA

Były kierowca F1, a obecnie członek gremium sędziowskiego FIA podczas wyścigów F1, Mika Salo zdradził, że po decyzji o wymierzeniu kary dla Maxa Verstappena w GP USA otrzymywał śmiertelne pogróżki.

Nie milkną echa po karze nałożonej na Maxa Verstappena w Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Zawodnik Red Bull Racing po wyścigu, który ukończył na trzeciej pozycji, został wyproszony z pokoju przygotowań kierowców do ceremonii podium, gdy sędziowie zdecydowali o dopisaniu do jego końcowego czasu 5 sekund, za nieprawidłowe wyprzedzenie Kimiego Raikkonena. Decyzja ta zepchnęła Holendra na czwartą lokatę w oficjalnych wynikach.

- Wśród sędziów jest jeden idiota, który zawsze podejmuje decyzję przeciwko mnie - mówił na gorąco po zawodach Verstappen, który kilkadziesiąt godzin później musiał przepraszać za swoje zachowanie.

- W momencie przypływu adrenaliny, gdy nie ochłonąłeś po wyścigu, mówi się takie słowa, ale nie miałem nic złego na myśli. Musiałem to z siebie wyrzucić, ale nie chciałem nikogo skrzywdzić - powiedział młody kierowca.

W skład gremium sędziowskiego FIA w Austin wchodzili Radovan Novak, Mika Salo i Garry Connelly. Uważa się, że Verstappen kierował swoje pretensje w stronę ostatniego z wymienionych. Fanatycy 19-letniego kierowcy z kraju Beneluksu dali jednak wyraz negatywnych emocji, po tym jak potraktowano ich pupila. Ich celem stali się wszyscy sędziowie, którzy pełnili obowiązki w GP USA. Niestety nie skończyło się tylko na krytyce.

ZOBACZ WIDEO: Hat-trick Driesa Mertensa. Napoli wygrało z Zielińskim w składzie. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

Mika Salo na łamach fińskiego serwisu "SuomiF1" zdradził, że otrzymywał śmiertelne pogróżki od fanów. - Pochodziły one głównie z Holandii - potwierdził. - Takie groźby w moim kierunku lub któregokolwiek z członków jury nie będą tolerowane - podkreślił.

Były kierowca F1 stanął również w obronie decyzji podjętej przez niego oraz pozostałych arbitrów, która zabrała Verstappenowi podium w USA. - Kara była bolesna, ale zasady są proste - powiedział Salon. - Przepis mówi jasno, że jeśli kierowca uzyska korzyść z takiego manewru, to po nim musi nastąpić kara - dodał.

Po zawodach w Austin kibice zezłoszczeni przez sędziów interweniowali nawet na ich oficjalnych profilach na stronie Wikipedii. Zarzucano im stronniczość oraz snuto teorie spiskowe o opłacaniu ich przez Ferrari. Wpisy wkrótce zostały jednak usunięte.

Komentarze (1)
avatar
cadi
26.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
..." Przepis mówi jasno, że jeśli kierowca uzyska korzyść z takiego manewru, to po nim musi nastąpić kara - dodał..." No chyba ,że nazywa się Vettel ,albo Hamilton... W takim przypadku obowiązu Czytaj całość