W ostatnich latach w Formule 1 utrzymuje się dominacja Mercedesa. Niemiecki producent cztery razy z rzędu zdobył tytuł mistrzowski wśród konstruktorów. Jest też bliski podtrzymania tej passy, jeśli chodzi o mistrzostwa wśród kierowców. W ostatnich latach po miano czempiona w F1 sięgali bowiem Lewis Hamilton i Nico Rosberg.
W tym roku głównym rywalem Mercedesa okazało się Ferrari. Włosi, po kilku słabszych latach, w końcu odnaleźli formę. Przełożyło się to na kilka wygranych wyścigów przez Sebastiana Vettela, który w połowie sezonu był nawet liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw.
Zdaniem Berniego Ecclestone'a, lepsze wyniki stajni z Maranello to zasługa... Mercedesa. Niemcy mieli pomóc Ferrari w pracach nad silnikiem, aby zwiększyć rywalizację w F1. - W interesie FIA zawsze było wspieranie Ferrari. I zawsze odbywało się to za sprawą regulacji technicznych - powiedział Ecclestone we włoskiej prasie.
Podczas Grand Prix Meksyku słowom Berniego Ecclestone'a zaprzeczyli przedstawiciele obu ekip. Toto Wolff, szef niemieckiego zespołu, określił wypowiedź Brytyjczyka jako "podrzucanie granatów". We współpracę dwóch głównych rywali nie chciał też uwierzyć Cyril Abiteboul z Renault.
- To brednie. Myślę, że Bernie Ecclestone powinien być wdzięczny Ferrari, że od lat jest przy stole i pomogło mu przekształcić ten sport w dobrze zarabiającą maszynkę, bo koniec końców to on na tym najwięcej zarobił. Niech Bóg ma go w swojej opiece. Bardzo lubię Berniego, ale myślę też, że Ferrari zrobiło bardzo wiele dla F1 - skomentował ostatnie doniesienia Sergio Marchionne, prezydent Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: Ogromny projekt Kusznierewicza. Cały świat będzie podziwiał Polaków