Lewis Hamilton po zdobyciu tytułu mistrzowskiego w trakcie GP Meksyku, zapewnił, że w ostatnich rundach Brazylii i Abu Zabi nie będzie odpuszczał i walczył o kolejne zwycięstwa. Jak bardzo zależało mu na wywalczeniu pole position na torze Interlagos pokazał już w trakcie sesji Q1 w sobotnich kwalifikacji.
Presja była tak duża, że Brytyjczyk odpadł już na pierwszym mierzonym okrążeniu, gdy stracił panowanie nad swoim samochodem w połowie zakrętu i uderzył bokiem w bariery.
- Przyjmuję na siebie pełną odpowiedzialność za to co się stało - powiedział w pierwszych słowach w rozmowie z dziennikarzami kierowca Mercedesa. - Tak naprawdę nie wiem jeszcze, co wydarzyło się w tamtym zakręcie. Nie mam wiele do dodania.
Brytyjczyk długo nie dawał sygnału do swojego zespołu, aż po kilkunastu sekundach potwierdził, że nie ucierpiał w wyniku uderzenia. Po swobodnym opuszczeniu kokpitu udał się do centrum medycznego na kontrolne badania. Szybko poinformowano, że nie doznał urazu.
- Spoglądam na to, jak na kolejne wyzwanie, które sprawia, że życie jest ciekawsze. Przezwyciężanie takich trudności nadaje mu sens. Dla mnie to bardzo nietypowa sytuacja, ale pokazuje, że wszyscy jesteśmy ludźmi - dodał Hamilton.
- Postaram się bawić, jak najlepiej w niedzielę. Już raz przed laty miałem tutaj wspaniały wyścig startując z odległej pozycji - wspominał tegoroczny mistrz świata.
Lewis Hamilton ma na koncie zaledwie jedno zwycięstwo w wyścigu o GP Brazylii. Pierwsze podium Brytyjczyka przypadło na rok 2009, gdy 32-latek startował dopiero z 17. pola.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki: Borucowi kręciła się łezka w oku