FOM (Formula One Managment) podała w piątek wyniki oglądalności za poprzedni sezon. Średnia widownia wszystkich transmisji F1 na największych rynkach wyniosła 1,4 miliarda osób. Jest to wzrost o 6,2 proc. w porównaniu do roku 2016. Cztery czołowe rynki - Niemcy, Brazylia, Włochy i Wielka Brytania odnotowały dodatni wzrost w liczbie oglądających. Natomiast aż 40-procentowy wzrost oglądalności nastąpił w Chinach.
Liczba unikalnych widzów, czyli osób które przynajmniej raz śledziły transmisję F1, osiągnęła poziom 352,2 milionów. Po raz pierwszy od roku 2010 nie zanotowano spadku w tej statystyce. Oglądalność samych wyścigów utrzymała się na podobnym poziomie co rok temu i liczy około 603 mln widzów.
FOM przedstawiło również listę 20 krajów, gdzie Formuła 1 cieszyła się w sezonie 2017 największym zainteresowaniem. W tym gronie znalazła się również Polska. Pozostałe kraje to: Australia, Austria, Belgia, Brazylia, Kanada, Chiny, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Grecja, Węgry, Włochy, Rumunia, Rosja, Hiszpania, Szwajcaria, Wielka Brytania i USA.
Sporo zyskały także media społecznościowe. Łącznie 11,9 milionów fanów śledzi profile serii Grand Prix na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Wzrost wyniósł niemal 55 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Pod względem przyrostu w mediach społecznościowych F1 wyprzedziła Formułę E, NFL, MLB, NBA a także piłkarską Ligę Mistrzów oraz ligi La Liga i Premier League. Formuła 1 debiutowała z profilami na portalach społecznościowych w 2015 i 2016 roku.
- Jesteśmy zachęceni wzrostem wyników oglądalności w tradycyjnej telewizji jak i platform cyfrowych - powiedział Sean Bratches, dyrektor ds. komercyjnych. - Głównym celem było zaangażowanie fanów na całym świecie w mediach społecznościowych F1. Będziemy to kontynuować w sezonie 2018, który ma przynieść istotne zmiany. To dobry moment, aby zostać fanem F1 - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Celt o cierpieniu Agnieszki Radwańskiej. "Każdy organizm ma swój kres"