W ostatnich latach Renault długo szukało optymalnego składu. Aż Francuzi zdecydowali się postawić na Nico Hulkenberga, który po sezonie 2016 opuścił Force India. Niemiec, który zastąpił w Enstone chimerycznego Kevina Magnussena, już w debiutanckiej kampanii w nowych barwach pokazał się z bardzo dobrej strony. Od razu zaczął osiągać lepsze wyniki niż Jolyon Palmer.
Palmer, który w ciągu dwóch lat tylko dwukrotnie dojeżdżał do mety na punktowanej pozycji, również nie zyskał uznania w oczach władz Renault. Pod koniec minionego sezonu stracił miejsce w zespole na rzecz Carlosa Sainza.
Duet Hulkenberg-Sainz ma być kluczem do sukcesów Francuzów w kolejnej kampanii. - To naprawdę ważne. W przypadku Nico trzeba docenić to, że jest regularny, szybki i przy tym dokładnie mówi, gdzie tkwią problemy, które go spowalniają. On potrafi powiedzieć "to jest dla mnie ważne, jeśli nad tym popracujecie, będę szybszy". Wtedy nie trzeba się martwić o inne rzeczy. Nico potrafi nadać nam priorytet w pracach nad pojazdem - powiedział Nick Chester, dyrektor techniczny Renault.
Chester pod koniec ubiegłego sezonu zaczął też współpracę z Sainzem. Okazuje się, że Hiszpan ma zbliżoną charakterystykę do swojego starszego kolegi z zespołu. - Carlos jest niemal taki sam jak Nico. Ma sporo ciekawych opinii na temat samochodu, a na torze jest szybki. Dzięki tej dwójce mamy naprawdę sporo materiału i informacji, dzięki którym możemy pracować. To czyni różnicę - dodał brytyjski inżynier.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"
Francuzi w zeszłym roku bardzo długo starali się o Sainza. W 23-latku zobaczyli ogromny potencjał, więc zarzucili pomysł związany z dalszym testowaniem Roberta Kubicy i ściągnięciem Polaka w miejsce Palmera. Dla szefostwa ekipy z Enstone ważne było też, aby nowy kierowca dołączył do Renault jeszcze w trakcie sezonu. To się udało, bo wskutek negocjacji silnikowych w F1, 23-latek został zwolniony z kontraktu z Toro Rosso. Dzięki temu Sainz zdołał szybciej zapoznać się z samochodem Renault i zyskał cenne doświadczenie przed startem tegorocznych rozgrywek.
- Carlos od razu polubił samochód. Czuł, że ma większą przyczepność i lepszy docisk niż w swoim poprzednim modelu. Inny był też balans pojazdu w porównaniu do tego, do czego był przyzwyczajony. Szybko się jednak dostosował. Teraz ciężko z nami pracuje i staramy się ustawić samochód pod niego - zakończył Chester.