Początek sezonu F1 w Europie? Liberty Media chce radykalnie zmienić kalendarz

Nowi właściciele Formuły 1 mają w planach dokonać znaczących zmian w harmonogramie mistrzostw świata. Rewolucja ma wyjść na korzyść zespołom, producentom oraz kibicom.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Grand Prix Australii Formuły 1 Materiały prasowe / Pirelli Media / Grand Prix Australii Formuły 1
Rewolucyjny plan Liberty Media odnośnie przyszłego kalendarza Formuły 1 zakłada grupowanie wyścigów z podziałem na poszczególne kontynenty. Sezon mógłby rozpocząć się w Europie, a następnie przenieść do Ameryki i Azji. Szefowie królowej motosportu chcą w ten sposób zwiększyć popularność F1 oraz obniżyć koszty transportu dla zespołów.

- Jeśli chodzi o nasze aspiracje, to jestem optymistą. Musimy jednak spojrzeć na wszystko realnie. Mamy pewne zobowiązania wynikające z obecnych umów. Ponadto musimy wziąć pod uwagę aspekt pogodowy. Minie zatem trochę czasu nim zrealizujemy naszą koncepcję, o ile w ogóle będzie to możliwie - powiedział szef komercyjny F1, Sean Bratches.

Spekulowano, że Liberty Media może zmienić drastycznie kalendarz już w 2019 roku, lecz fakt ten utrudnia chociażby lokalizacja pierwszego i ostatniego wyścigu, bowiem Australia i Abu Zabi chciałyby zachować swoje miejsce w kalendarzu, które gwarantuje im obecna umowa.

- Staramy się pokierować tym statkiem w taki sposób, aby obrał on kurs znacznie korzystniejszy dla fanów. Mogliby oni poruszać się dłużej w jednej strefie czasowej - wyjaśnił Bratches. - Dla F1 efektywniejsze byłoby również unikanie kosztownych podróży i tworzenie nowych możliwości dla sponsorów - dodał.

Według ostatnich informacji w przyszłym roku do kalendarza F1 mogą dołączyć Wietnam, Argentyna i Miami. Choć nie podpisano jeszcze stosownych umów, to oznaczałoby rywalizację o tytuł na dystansie aż 24 rund. Liberty Media wspominało nawet w przyszłości o 25 wyścigach, lecz Amerykanie nie zamierzają dążyć do tego za wszelką cenę.

- Nie mamy docelowej liczby wyścigów - oświadczył dyrektor generalny F1, Chase Carey. - Naszym głównym celem jest zapewnienie odpowiedniej jakości, a nie ilości. Mamy zdolność i prawo do rozszerzenia kalendarza do 25 rund, ale skupiamy się przede wszystkim na tym, aby każde Grand Prix stało na odpowiednim poziomie.

- Mamy wielu chętnych na organizację wyścigów F1 i nie zawsze są to miejsca, które sami wcześniej braliśmy pod uwagę. Jest całkiem spora liczba lokalizacji w dodatku naprawdę pozytywnych dla sportu - dodał Carey.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"
Czy inauguracja F1 powinna mieć miejsce w Europie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×