Weekend w Melbourne układał się po myśli Lewisa Hamiltona i wydawać się mogło, że kierowca Mercedesa rozpocznie sezon od zwycięstwa. Po tym jak notował on dobre czasy w treningach i zdobył pole position w kwalifikacjach, dobrze ruszył ze startu i znajdował się na czele Grand Prix Australii. Jego plany pokrzyżowała jednak awaria w samochodzie Romain Grosjeana.
Grosjean zostawił swój pojazd na torze, co wywołało neutralizację. Ten moment wyścigu lepiej pod względem taktycznym rozegrał Sebastian Vettel. Niemiec zjechał na zmianę opon i wrócił do rywalizacji przed Hamiltonem. Brytyjczyk przez dalszą część dystansu był szybszy od kierowcy Ferrari, ale nie był w stanie go wyprzedzić.
- To drugi najtrudniejszy tor pod kątem wyprzedzania w kalendarzu mistrzostw świata. Trzeba mieć przewagę niemal dwóch sekund na okrążeniu, by móc bezpiecznie wyprzedzić rywala. Miałem świeższe opony, ale aerodynamika robiła swoje - zdradził aktualny mistrz świata.
Pod koniec wyścigu strata Hamiltona do Vettela wynosiła mniej niż dwie sekundy. Brytyjczykowi nie udało się jednak na tyle podkręcić tempa, by móc wykorzystać strefę DRS i wyprzedzić Niemca. - Gdy tylko się zbliżałem, to pojawiały się kłopoty. Próbowałem naciskać, więc też popełniałem błędy. Zablokowałem opony, miałem zbyt wysoką temperaturę silnika. Uznałem w pewnym momencie, że lepiej poczekać na inny dzień i swoją szansę. Dbanie o jednostkę napędową było ważniejsze, powalczymy o wygraną kiedy indziej - dodał.
33-latek nie był jednak w stanie powiedzieć jak to się stało, że podczas neutralizacji został wyprzedzony przez Vettela. - Nie wiem czy to był błąd zespołu. Nawet w tym momencie nie wiem, co się stało. Robiłem wszystko, co powinienem zrobić. Odbyła się neutralizacja, pojawił się samochód bezpieczeństwa i nagle w ostatniej chwili usłyszałem, że Ferrari wyjeżdża z alei serwisowej. Nawet nie wiedziałem, że w niej było, choć to już w tamtym momencie było bez znaczenia. Nie dowierzałem, że to się stało, że Vettel mnie wyprzedził - zdradził kierowca ekipy z Brackley.
Hamilton rozpoczął nowy sezon F1 od drugiej pozycji, ale nadal pozostaje głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. - Chciałem naprawić ten błąd. Ryzykowałem, mogłem stracić wszystko. Musiałem jednak dokonać taktycznego wyboru. Mistrzostwa są długie. Nie wszystko rozgrywa się w jednym wyścigu - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Zweryfikuje nas dopiero mecz z Senegalem