Robert Kubica nie chce oceniać kierowców Williamsa. "Nie taka jest moja rola"

Materiały prasowe / Williams / Robert Kubica w garażu Williamsa
Materiały prasowe / Williams / Robert Kubica w garażu Williamsa

Słaby występ kierowców Williamsa w Grand Prix Australii wywołał lawinę komentarzy. - Moją rolą nie jest ocenianie ich występów - powiedział Robert Kubica, który jednocześnie stanął w obronie swoich kolegów z zespołu.

Po wyścigu o Grand Prix Australii nastroje w Williamsie nie są najlepsze. Zespół sporo sobie obiecywał po nowym sezonie. Model FW41, który znacząco odchodzi od rozwiązań stosowanych w poprzednich maszynach, miał być dla brytyjskiej ekipy przełomowy. Tymczasem jest trudny w prowadzeniu, ma też problemy z układem chłodzenia. Efektem tego jest brak punktów na inaugurację nowego sezonu Formuły 1.

O kiepskiej atmosferze w zespole najlepiej świadczą słowa Lance'a Strolla, który po niedzielnym wyścigu odważył się na otwartą krytykę nowego samochodu. Kanadyjczyk dojechał do mety na czternastej pozycji, ale wskutek problemów z pojazdem nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z rywalami.

- To była bardziej walka o przetrwanie, niż ściganie - mówił w jednym z wywiadów, wskazując na przegrzewającą się jednostkę napędową, co miało wpływ na jego tempo wyścigowe.

Podobne problemy na Albert Park miał też Siergiej Sirotkin. Rosjanin pokonał dystans ledwie kilku okrążeń, bo w jego samochodzie wysiadły hamulce. Szefowie Williamsa winią za to jednak plastikową torebkę, która miała zalegać na torze. 22-latek z Moskwy najechał na nią i dostała się ona do układu, który odpowiada za chłodzenie hamulców.

W obronie młodych kierowców stanął jednak Robert Kubica. - Byłoby niewłaściwym, abym mówił co myślę, bo nie taka jest moja rola. Sądzę, że Lance wykonał dobrą robotę w kwalifikacjach. Nie miał łatwiej sytuacji, bo stracił cenny czas przed kwalifikacjami, nie mógł się przygotować do nich. To ważne, gdy nie ma się doświadczenia. Dlatego Siergiej stał przed tak trudnym zadaniem - powiedział Polak przed kamerami "Eleven Sports".

33-latek nie był jednak zaskoczony problemami Williamsa w Australii. - Już po testach w Barcelonie mówiłem, że aby dostać się do Q2, należy być dwie sekundy za liderami. My mieliśmy stratę 2,2 s. Nie wiadomo, co wydarzy się w przyszłości, ale musimy spojrzeć realnie na sytuację. Trudno oczekiwać czegoś więcej w tym momencie - dodał.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Łukasz Milik: Każdy piłkarz by się załamał, nie ma silnego

Źródło artykułu: