Już w trakcie przedsezonowych testów w Barcelonie Ferrari prezentowało bardzo dobre tempo, a Sebastian Vettel pobił rekord toru Catalunya. Wtedy wielu ekspertów podkreślało jednak, że Włosi jedynie prężą muskuły, a w roli faworyta należy upatrywać Mercedesa. Zespół z Brackley wypadał bowiem korzystniej podczas symulacji tempa wyścigowego.
Tymczasem to Vettel wygrał wyścigi w Australii i Bahrajnie, choć miał przy tym sporo szczęścia, bo w obu Grand Prix problemy dopadły Lewisa Hamiltona.
- Ferrari jest lepsze niż ostatnio. Powiedziałbym, że obecnie są na równi z Mercedesem. Nareszcie czekają nas udane i ciekawe mistrzostwa, gdzie dwa zespoły mają po 50 proc. szans na zwycięstwa w wyścigach - powiedział Flavio Briatore w rozmowie z włoskim radiem RAI.
Były szef Renault ma jednak świadomość, że dwa wyścigi to za mało, by mieć jasny pogląd na układ stawki w F1. - Australia nie jest typowym torem. Bahrajn jest pod tym względem bardziej miarodajny. Ferrari tam się wspaniale dostosowało, zmieniło strategię. Vettel w niewiarygodny sposób poradził sobie też z oponami w końcówce - dodał Briatore.
Włoch nie ukrywa, że Vettelowi w pierwszych wyścigach dopisywało szczęście. - Gdyby w Bahrajnie za jego plecami był Hamilton, a nie Bottas, to byłoby inaczej. Ferrari jest jednak bardzo konkurencyjne i teraz wszystko będzie zależeć od tego, jak się będą rozwijać w dalszej fazie sezonu - zakończył Briatore.
ZOBACZ WIDEO F1: testy Kubicy z Renault. "To był najpiękniejszy moment w moim życiu"