Jeszcze przed startem wyścigu o Grand Prix Chin stało się jasne, że kierowcy Williamsa będą mieć spore problemy ze zdobyciem punktów. W trakcie sobotnich kwalifikacji Siergiej Sirotkin oraz Lance Stroll nie byli w stanie przebrnąć przez Q1, wskutek czego startowali z końca stawki.
Początek rywalizacji ułożył się jednak po myśli Rosjanina i Kanadyjczyka. Zaimponował zwłaszcza Stroll, który na pierwszych metrach zyskał sześć pozycji. Nie przełożyło się to jednak na punkty. 19-latek dojechał do mety jako czternasty zawodnik. Sirotkin zameldował się tuż za nim.
- To nie jest najlepszy rezultat. Nie zdobyliśmy punktów, ale w porównaniu do Bahrajnu to fantastyczna informacja, że dojechaliśmy do mety na 14. i 15. miejscu. Na pewno liczyliśmy się w rywalizacji, podczas gdy w Bahrajnie byliśmy tylko statystami. Dlatego nastroje są bardziej pozytywne - skomentował Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Brytyjczyk nie ukrywał, że plany zespołu nieco pokrzyżował samochód bezpieczeństwa, który pojawił się na torze po kolizji pomiędzy kierowcami Toro Rosso. - Oba nasze samochody dobrze wystartowały. Lance zyskał najwięcej w pierwszych zakrętach. Był dwunasty. Siergiej piętnasty. Planowaliśmy jeden pit-stop z użyciem opon ze średniej mieszanki, więc pojawienie się samochodu bezpieczeństwa nam nie pomogło. Skorzystaliśmy jednak z okazji, by ściągnąć do alei Siergieja i założyć mu opony z miękkiej mieszanki. Ona wydawała się lepsza dla naszego samochodu i tego toru. Biorąc pod uwagę same tempo, byliśmy w stanie pokonać Saubera, a dzięki tej strategii byliśmy też w stanie wyprzedzić Toro Rosso i Romaina Grosjeana - dodał Lowe.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy
W podobnym tonie wypowiadał się Stroll. Kanadyjczyk stwierdził, że Williams byłby w stanie w niedzielnym wyścigu uporać się z kierowcami Force India, gdyby nie fakt, że skorzystali oni na pojawieniu się samochodu bezpieczeństwa i założyli nowy komplet opon w trakcie neutralizacji.
- To był świetny start. Zyskałem pięć czy sześć pozycji. Potem wycisnęliśmy maksimum z samochodu. Nie mieliśmy szczęścia, jeśli chodzi o samochód bezpieczeństwa. Kierowcy przed nami zyskali okazję do darmowego pit-stopu. Myślę, że mieliśmy nawet szansę na pokonanie Force India, gdyby wszystko ułożyło się po naszej myśli. Szkoda, że się nie udało. Jestem jednak zadowolony. Nasza strategia zadziałała i daliśmy z siebie wszystko - ocenił kierowca z Kanady.
Mniej zadowolony ze swojej jazdy jest Sirotkin. - To był trudny wyścig. Nie miałem nic do stracenia, więc musiałem walczyć na starcie. Próbowałem zyskać kilka pozycji, ale w takim ścisku trudno jest zrobić cokolwiek. Następnie starałem się znaleźć tempo. Nie było jednak łatwo znaleźć idealnego okna, jeśli chodzi o pracę opon. Dlatego pierwszy przejazd był trudny - powiedział 22-latek z Moskwy.
Rosyjski kierowca podjął ryzyko i w trakcie neutralizacji założył w swoim samochodzie dodatkowy komplet opon z miękkiej mieszanki. Sirotkin nie wykorzystał jednak w pełni potencjału świeżego ogumienia. - Zjechałem do pit-stopu po opony ze średniej mieszanki, potem po miękkie. Nie wiem, co się z nimi stało, ale miały znacznie mniejszą przyczepność niż twardsze ogumienie. Dlatego zaczęliśmy tracić dystans. W tej sytuacji próbowałem jedynie dojechać do mety - zakończył.
D Czytaj całość