Gdy pod koniec 2015 roku Manor Racing ogłaszał wycofanie się z Formuły 1, John Booth związał się z Toro Rosso. Objął w tej ekipie funkcję dyrektora wyścigowego. Brytyjczyk postanowił z niej jednak zrezygnować, biorąc pod uwagę coraz lepszą sytuację Manora i zaangażowanie się tego zespołu w starty w LMP1 w serii WEC.
- Moje zaangażowanie w Toro Rosso wypaliło się w sposób naturalny. Może jestem już za stary na Formułę 1? - powiedział Booth w rozmowie z "Motorsportem".
Brytyjczyk zaprzeczył, że jego odejście z zespołu z Faenzy jest powiązane z nawiązaniem współpracy z Hondą. - Wyjaśnijmy to w ten sposób, że w moim wieku te wszystkie loty i hotele zaczynają być męczące. Lubię jednak podróżować po świecie prywatnie. Może wrócę kiedyś do Japonii - dodał.
Rezygnacja z pracy w Toro Rosso sprawiła, że Booth może się w pełni poświęcić ekipie Manor. - Skupiam się na programie LMP1. Mamy sporo planów, nawet jeśli nie mamy zbyt wielu szans w starciu z Toyotą. Nie mamy stu milionów euro, ale LMP1 jest podobne do F1. Osiągi można czasem zbudować - zakończył.
ZOBACZ WIDEO RSMP: Emocje w Świdnicy. Grzyb i Hundla triumfują