Dla Sergio Pereza było to kolejne podium wywalczone w Azerbejdżanie. Przed dwoma laty kierowca Force India również dojechał do mety w Baku na trzeciej pozycji. Tym razem jednak nic nie zapowiadało tak ogromnego sukcesu 28-latka.
Perez, już na pierwszym okrążeniu, zderzył się z Siergiejem Sirotkinem i uszkodził przednie skrzydło w swoim pojeździe. Meksykanin ruszył do odrabiania strat, a z pomocą przyszli mu rywale. Gdy na 40 okrążeniu doszło do kolizji Maxa Verstappena z Daniela Ricciardo, reprezentant Force India zameldował się w alei serwisowej i założył nowy komplet opon.
28-latek wykorzystał nowe ogumienie i wyprzedził Sebastiana Vettela, a później skorzystał na pechu Valtteriego Bottasa. - Mieliśmy jedynie opony typu supersoft, a zapewnienie im odpowiedniej temperatury nie było łatwe. Męczyłem się. Każdy zakręt był loterią. Potem zobaczyłem, że samochody przede mną też mają problemy - powiedział Perez.
Kierowca Force India nie ukrywa, że w pewnym momencie nie był pewny dowiezienia trzeciej lokaty do mety. - Wyprzedziłem Vettela, ale on podkręcił tempo i wywierał na mnie presję. Musiałem dać z siebie wszystko na dwóch ostatnich okrążeniach. Moje tempo było niewiarygodne. Myślę, że to były najlepsze dwa "kółka" w moim życiu. To podium wiele dla mnie znaczy. Jestem z niego ogromnie zadowolony i dumny ze swojej postawy. Zrobiłem to dla rodziny, dla mojego zespołu, dla Meksyku - dodał.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi