McLaren po nieudanej próbie powrotu do czołówki, w związku z wymianą jednostki napędowej Hondy na Renault, może obawiać się o utratę swoich kierowców przed kolejnym sezonem. Zainteresowanie Stoffelem Vandoornem wyraził niedawno szef Renault, Cyril Abiteboul. Jeszcze więcej spekulacji towarzyszy liderowi zespołu - Fernando Alonso.
Dwukrotny mistrz F1 był najbardziej sfrustrowaną osobą w garażu McLarena w czasach współpracy z Hondą. Z racji zaawansowanego wieku (36 lat) dla kierowcy F1 marzył o tym, by jak najszybciej otrzymać realną szansę na walkę o zwycięstwa i tytuł. W 2018 nie będzie mu to raczej dane.
Martin Brundle z Sky Sports stwierdził ostatnio, że ten rok może być ostatnim dla Alonso w Formule 1. Można wierzyć, że Hiszpan ma wiele ofert z innych zespołów F1, ale nie są to raczej najszybsi w stawce czyli Mercedes, Ferrari i Red Bull. W związku z tym realną opcją jest odejście Alonso już po tym sezonie i przesiadka do IndyCar Series, o czym pisze się od dawna.
Szef McLarena, Zak Brown, jest jednak spokojny jak idzie o przyszłość teamu z Woking. Amerykanin nie deklaruje co prawda pozostania żadnego z obecnych kierowców, a zaznacza jedynie, że czas na negocjacje z nimi przyjdzie najszybciej na początku sierpnia.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
- Myślę, że nasza sytuacja jest podobna jak we wszystkich pozostałych zespołach - uważa Brown. - Jest jeszcze zbyt wczesny etap sezonu. Oczywiście każdy zespół jest już po słowie ze swoimi zawodnikami, ale to nic konkretnego.
- W trakcie europejskiej części sezonu takie kwestie nabierają kształtu, dopiero w trakcie przerwy wakacyjnej, tak samo jak nasze rozmowy z Fernando. Podobnie jak w ubiegłym roku poczekamy z tym do lata, a sądzę, że wkrótce Fernando sam poinformuje nas co chce dalej robić - dodał Brown.